Antynomia wolności skutkiem procesu... (R. Sobolewski)

Antynomia wolności skutkiem procesu "uczłowieczania" człowieka. Problem psychologii społecznej..." (FRAGMENTY)

Autor: Ryszard Sobolewski. Praca licencjacka powstała w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Wrocławskiego pod kierunkiem dr Ilony Błocian, Wrocław - 2002
Spis treści:
Determinizm jako cecha podstawowa, i pojęcia konstytutywne dla psychoanalizy Zygmunta Freuda
Nieświadomość
Trójwymiarowa struktura osobowości
Tłumienie. Mechanizmy obronne
Kultura jako źródło cierpień
Kultura a psychoanaliza. Interpretacja tekstu S.Freuda "Kultura jako źródło cierpień". Społeczny aspekt psychoanalizy S.Freuda.
Teoria libido
Koncepcja sublimacji
Marzenia senne. (onejrologia wg Freuda)
Kształtowanie się sumienia indywiduum
Aspekt społeczny wyrzutów sumienia
Przejawy kultury: sztuka, filozofia i religia
"Przyszłość pewnego złudzenia"
Aspekt psychospołeczny kultury
Aspekt psychoenergetyczny kultury
Zakończenie
Determinizm jako cecha podstawowa; pojęcia konstytutywne dla psychoanalizy Zygmunta Freuda
Cechą podstawową freudowskiej psychoanalizy jest ogólny determinizm wewnątrzpsychiczny. Oznacza to, że każde zjawisko psychiczne jest ściśle związane z innymi zjawiskami psychicznymi, uzależnione jest od nich, Dwa główne twierdzenia tej teorii to istnienie nieświadomości i tłumienia...
Nieświadomość
Jednym z głównych twierdzeń freudowskiej psychoanalizy obok tłumienia, jest twierdzenie o istnienie nieświadomych zjawisk psychicznych i motywów działania. Na koncepcji tych dwóch twierdzeń zasadza się ortodoksyjna psychoanaliza, nazywana często freudyzmem. Główny nurt życia (uczucia, dążenia i procesy psychiczne) toczy się w nieświadomości, lecz odgrywa istotną rolę w życiu człowieka ponieważ określa jego poglądy, motywacje oraz stosunek do innych ludzi. w nieświadomości rozgrywają się zdarzenia psychiczne, które nie są dostępne bezpośredniej samoobserwacji, lecz tworzą przesłanki do świadomych procesów psychicznych. Wiele zachowań człowieka sterowanych jest nieświadomie tzn. właściwe motywy tych zachowań są skryte przed świadomością. Na przykład odczuwanie sympatii lub antypatii do nowo poznanego człowieka może mieć swoje podłoże w reakcjach nieświadomych.
Ciągły przymus jakiemu pod wpływem kultury podlega ciało i psychika człowieka, zahamował życie psychiczne. Stłumione pod wpływem urazów i przebytych doświadczeń uczucia, namiętności, dążenia i skłonności zostają wyparte do nieświadomości, gdzie nadal się rozwijają, tworząc określone struktury psychiczne, które – początkowo ukryte – przedostają się do świadomości, gdy tylko osłabnie cenzura (we śnie lub stanach roztargnienia). u neurotyków stłumione zdarzenia o treści patogennej zostają zapomniane, a na ich miejsce pojawia się objaw chorobowy. Objaw jest więc substytutem znaczącego przeżycia, które zapadło w nieświadomość. w ujęciu Freuda nieświadomość jest więc pozytywnym czynnikiem.
Trójwymiarowa struktura osobowości
Osobowość wg Freuda składa się z id (ono) – pierwotnych nieświadomych tendencji popędowych; ego (ja,  jaźń) struktury osobowości kontrolującej id, świadomego „ja”, wynikającego z konieczności dostosowania się do rzeczywistości poprzez częściowe zaspokojenie, a częściowe hamowanie popędów pierwotnych; i superego (sumienie, nadjaźń) – „ja” idealnego pozostającego pod wpływem oddziaływań wychowawczych.
ono – libido - funkcjonuje poza świadomością człowieka i stanowi zbiornik ślepych sił i różnorodnych impulsów domagających się zaspokojenia zgodnie z zasadą rozkoszy bez uwzględniania jakichkolwiek innych czynników. w modelu psychiki stworzonym przez Freuda id wrodzone, zawiera filogenetyczne doświadczenia wyrażone w postaci sił popędowych i jest głównym źródłem energii i motorem osobowości.
Ja – są to nabyte ontogenetycznie doświadczenia, pełniące funkcje mediacyjne i koordynujące wymagania id i superego. Często funkcjonuje poza polem świadomości i jest wynikiem konfrontacji ślepych sił id z realiami rzeczywistości. Ego świadome łączące wymagania id ze środowiskowym kontekstem sytuacyjnym i wpływem warunków zewnętrznych, „zamienia” zasadę rozkoszy na zasadę rzeczywistości.
Nad Ja – sumienie - są to nabyte, społeczne doświadczenia w postaci zakazów i nakazów społecznych pełni rolę sumienia, które represjonuje ślepe siły. id. Jest to moralna świadomość, którą nabywa się od rodziców, nauczycieli i osób znaczących. Są to zinternalizowane normy i nakazy społeczne. Ponieważ normy zinternalizowane we wczesnym dzieciństwie stanowią nieświadomą część superego nie podlegają one koordynacji ze strony świadomej części ego a więc nie podlegają one zasadzie rzeczywistości.
Wg ujęcia Freuda funkcjonowanie psychiki polega na permanentnej grze wrodzonych impulsów – id, tłumiącego je sumienia – superego i podświadomych lub świadomych, rządzących się zasadą rzeczywistości, decyzji - ego. Wprawdzie osobowość człowieka jest układem zachowującym równowagę dynamiczną tych trzech elementów jednak stale zagraża jej dezintegracja. Ślepe, nieopanowane, żywiołowe impulsy id, rządzące się wyłącznie zasadą rozkoszy, mogą przełamać kontrolę superego oraz mechanizmy obronne ego. Jeśli do tego dojdzie , to ulegają zakłóceniu stosunki łączące człowieka jego środowiskiem społecznym gdyż zachowuje się on niezgodnie z zasadą rzeczywistości.
Rola lęku w modelu psychiki Freuda polega na zasygnalizowaniu świadomości stanu zagrożenia wewnętrzną dezintegracją. Nerwica jest wynikiem konfliktu między popędowymi dążeniami id (głównie seksualnymi) a wymogami ego i superego. Konflikt ten rozgrywa się w ludzkiej psychice poza sferą świadomości. Popędy dążą do zaspokojenia – kultura do ich redukcji. Popędy częściowo zostają wskutek tego stłumione (wyparte ze świadomości), lecz w dalszym ciągu są dynamiczne i ich energia może zostać skierowana na inne nieseksualne i nieegoistyczne cele w postaci sublimacji. Jeśli rozwój libido nie przebiega prawidłowo, stłumienie i sublimacja zawodzą, to rozwija się objaw nerwicowy w następstwie istniejących sytuacji konfliktowych.
Tłumienie. Mechanizmy obronne
Obok istnienia sił popędowych stanowiących istotę libido, w psychice człowieka na poziomie ego i superego istnieją im przeciwstawne mechanizmy, które Freud określa jako mechanizmy obronne i mechanizmy kompensacyjne.
Mechanizmy obronne, są to nieuświadomione czynności psychiczne pojawiające się w sytuacjach wywołujących poczucie osobistego zagrożenia (np. naruszających pozytywną samoocenę jednostki), umożliwiające redukcję tego dyskomfortowego stanu bez zmiany obiektywnej sytuacji. Działanie mechanizmów obronnych polega na wewnętrznej deformacji obrazu rzeczywistości; deformacja ta ma charakter ukierunkowany (pozwala uniknąć zagrażającej informacji); uruchamianie się mechanizmów obronnych wiąże się z przewagą motywacji obronnej, która zastępuje bardziej przystosowawcze nastawienie na uporanie się z przyczynami zagrożenia. Początkowo Freud wiązał funkcje obronne z bolesnymi przeżyciami i afektami i uważał, że źródłem mechanizmów obronnych jest cierpienie wynikające z konfliktu między pragnieniami jednostki a normami moralnymi; później ujmował mechanizmy obronne jako formy przemiany instynktu seksualnego i agresywnego, zachodzące, gdy popędy instynktowne nie mogą znaleźć bezpośredniego ujścia i muszą zostać zablokowane. Jedną z podstawowych form przemiany jest wyparcie, którego istota polega na odrzuceniu popędu i niedopuszczeniu do pojawienia się jego psychicznej reprezentacji w świadomości. Zygmunt Freud konstrukcję aparatu psychicznego doskonalił przez 25 lat. w trzeciej najdojrzalszej koncepcji,(II topografia) sformułowanej po wprowadzeniu strukturalnego podziału aparatu psychicznego na id, ego i superego3, Freud interpretuje mechanizmy obronne jako techniki, którymi posługuje się ego w celu zapobieżenia konfliktom wewnętrznym. Do mechanizmów obronnych należą: wyparcie, regresja, reakcja upozorowana, izolacja,  projekcja, anulowanie, introjekcja, zwrócenie instynktu przeciwko sobie, sublimacja, intelektualizacja, zaprzeczenie, identyfikacja z agresorem.

„Kultura jako źródło cierpień”
Kultura a psychoanaliza. Interpretacja tekstu S.Freuda „Kultura jako źródło cierpień”. Społeczny aspekt psychoanalizy S. Freuda.
„Kultura ludzka – mówiąc zaś „kultura” mam na myśli to wszystko co sprawiło, że życie ludzkie wzniosło się ponad zwierzęce uwarunkowania i czym różni się ono od życia zwierząt. z jednej strony kultura obejmuje całą wiedzę i wszystkie umiejętności, jakie zdobyli ludzie w celu opanowania sił natury i uzyskania jej dóbr, gwoli zaspokojenia swych potrzeb, z drugiej zaś wszystkie te instytucje, które są niezbędne do regulowania stosunków międzyludzkich, zwłaszcza jednak w celu podziału dóbr jakie uda się zdobyć”.
Jeden z aspektów społecznych tak sformułowanej definicji oznacza, że relacje między członkami społeczeństwa mogą być oparte na równorzędności bądź zależności. Społeczeństwo, zgodnie z myślą Freuda6 jest sumą indywiduów.
„Dążenie człowieka ma dwa aspekty, dwa cele – pozytywny i negatywny, z jednej strony jest to bowiem dążenie do uniknięcia cierpienia i braku rozkoszy, z drugiej zaś do intensywnego przeżywania rozkoszy. Stosownie zaś do tej dychotomii celów aktywność człowieka przebiega w dwóch kierunkach, w zależności od tego, który z dwóch celów usiłuje się urzeczywistnić”.
Niezaspokojenie któregoś z tych celów jest powodem deprywacji a dalej procesów sublimacyjnych czy kompensacyjnych.
Według Freuda doświadczamy cierpień płynących z trzech źródeł; dwa pierwsze, a mianowicie przewaga natury, czy ułomność naszego ciała są od nas niezależne i nie mamy na nie żadnego wpływu, natomiast trzecie źródło, jest wytworem procesów przystosowawczych:
„...uprawianie wyższych aktywności psychicznych, osiągnięć intelektualnych, naukowych i artystycznym przyznam ideom wiodącej roli w życiu człowieka. Wśród tych idei pierwsze miejsce zajmują systemy religijne... obok nich znajdują się spekulacje filozoficzne i wreszcie to co można określić by mianem formacji grupujących ideały ludzkie”.
Są to więc wszelkiego rodzaju instytucje, regulujące stosunki międzyludzkie w rodzinie, społeczeństwie, państwie. Relacje między indywiduum a wytworzoną przez niego instytucją są w konsekwencji powodem frustracji i wrogich kulturze zachowań.
Model funkcjonowania psychiki stworzony przez Freuda posłużył mu w wyjaśnieniu roli i mechanizmu oddziaływania kultury. Rozwój kultury według Freuda jest wytworem sił popędowych,(głównie agresji) i zarazem źródłem nieustannej frustracji popędów:
„Póki co zajmuję stanowisko, zgodnie z którym skłonność do agresji to pierwotna, samodzielna dyspozycja popędowa człowieka i powtarzam, że dla kultury stanowi najsilniejszą przeszkodę”.
Ponieważ żywiołowe nieokiełznane siły popędowe id, gdyby uwolniły się spod kontroli superego stwarzałyby zagrożenie przełamania bariery i przekształcenie ludzkiego świata ponownie w świat zwierzęcy, ludzie zorganizowani w społeczności budują wały obronne w postaci kultury, która w tym ujęciu stanowi mechanizm ochrony człowieka przed żywiołowymi siłami id.
Człowiek wychowujący się w środowisku kulturowym, internalizuje obowiązujące w nim normy (nad-Ja), które represjonują żywiołowe, ślepe siły (ono) i utrzymują je w dynamicznej równowadze. w okresach kryzysu kulturowego, w których społeczność nie respektuje bądź odrzuca dotychczas funkcjonujące normy ulega zakłóceniu proces internalizacji norm kulturowych. Efektem tego jest osłabienie superego zbiorowe i indywidualne, co stwarza zagrożenie utraty panowania nad Erosem, zwłaszcza nad Tanatosem, zniszczenia indywidualnego i zbiorowego dorobku kulturowego, a wraz z tym zniszczenia świata ludzkiego i hipotetycznego powrotu do świata zwierzęcego.
Specyficzną cechą kultury jest sposób regulacji stosunków międzyludzkich, tj. stosunków dotyczących wzajemnych powiązań z innymi ludźmi, jako sąsiadami, partnerami seksualnymi, członkami rodziny czy współpracownikami. Pierwszy element kultury pojawił się wraz z próbą regulacji stosunków społecznych. Zorganizowanie się ludzi w ten sposób, że większość jest silniejsza od poszczególnego człowieka oraz solidarnie wobec niego występuje, jest warunkiem umożliwiającym współżycie międzyludzkie. Siła tej większości, stanowiącej społeczeństwo, funkcjonuje jako prawo, natomiast siła jednostki uchodzi za „brutalną przemoc”. Zastąpienie siły jednostki przez siłę społeczeństwa stanowi w rozwoju kultury czynnik polegający na tym, że poszczególni członkowie społeczeństwa „ograniczają możliwości zaspokojenia swojego popędu podczas gdy indywiduum nie zna takich barier”.
Następnym wymaganiem kultury jest sprawiedliwość, tj. pewność, że porządek społeczny ustanowiony przez zbiorowość, a polegający na ograniczaniu zaspokajania popędów indywiduów, nie zostanie skutecznie zakwestionowany przez jednostkę, nad tym czuwa całe społeczeństwo (ustanawiając normy etyczne i prawne).
W tej fazie rozwoju procesu kulturowego następuje pierwsze znaczące podporządkowanie się Ananke i
„Wolność indywidualna nie jest dobrem kultury. Największa wolność panowała przed powstaniem wszelkiej kultury, w owym jednak czasie nie miała ona najczęściej żadnej wartości, ponieważ indywiduum nie było w stanie jej obronić. w wyniku rozwoju kultur wolność ulega ograniczeniom, sprawiedliwość wymaga natomiast by nikt nie był od nich zwolniony. To, co w społeczeństwie ludzkim tłumaczy się jako pęd do wolności, może być przejawem buntu przeciwko istniejącej niesprawiedliwości, i dlatego to może sprzyjać dalszemu rozwojowi kultury, może pozostawać w zgodzie z samą tą kulturą. Może to być również resztka pierwotnej nieokiełznanej prze kulturę osobowości, i stanowić podłoże wrogości wobec kultury. Pęd do wolności kieruje się więc przeciwko pewnym formom i wymogom kultury lub przeciwko kulturze w ogóle”.
W konsekwencji między jednostką a społeczeństwem istnieje stan równowagi polegający na tym, że poszczególni ludzie – w imię regulacji współżycia międzyludzkiego – ograniczają zaspakajanie własnych popędów wskutek czego, mogą sobie zapewniać większe poczucie bezpieczeństwa egzystencji w danej zbiorowości. w tym sensie kultura ogranicza wolność indywidualną człowieka, a sprawiedliwość sprawia, że ograniczenie wolności dotyczy każdego człowieka (równość wobec prawa). Ponieważ normy kulturowe zinternalizowane przez „nad – Ja” represjonują ślepe w odniesieniu do rzeczywistości popędy ono, oznacza to, że funkcjonowanie kultury jest de facto oparte na zasadzie rzeczywistości a nie na zasadzie przyjemności. Założenie, że represjonowanie popędów zwiększa poczucie bezpieczeństwa zawiera sprzeczność wewnętrzną.
W miarę rozwoju kultury, rozumianej jako zwiększenie represjonowania popędów, pojawiają się coraz większe przeciwko temu opory i wzrasta natężenie agresji. Zbytnie natężenie agresji grozi wybuchem sił destrukcyjnych sprzecznych z zasadą rzeczywistości, które mogą zagrażać biologicznej egzystencji ludzkości. Destrukcyjne siły Tanatosa17 przeciwstawiają się nie tylko represywnemu wpływowi kultury (a więc nie liczą się z zasadą rzeczywistości), lecz również energii Erosa (a więc nie liczą się z zasadą rozkoszy) wskutek czego stwarzają zagrożenie zniszczenia nie tylko człowieka jako jednostki, lecz całego społeczeństwa, całego świata ludzkiego. Między Erosem i Tanatosem istnieje więc odwieczny antagonistyczny konflikt, który przybiera wielorakie wymiary walki życia ze śmiercią, tworzenia ze zniszczeniem, miłość z nienawiścią.
W kontekście relacji jednostka - społeczeństwo Freud porusza kwestie etyczne między innymi relacje między jednostkami, oparte na wzajemnym uznawaniu własnej indywidualności, wrodzoną człowiekowi skłonność do agresji20 czy róźnice w kwestii własności prywatnej i wynikające z tego faktu napięcia .
„Istnienie tej skłonności do agresji, którą możemy wyczuć w nas samych, i która, jak słusznie zakładamy, istnieje u innych, to czynnik zakłócający nasz stosunek do bliźniego, a kulturę zmuszający do nakładu energii. Wskutek tej pierwotnej wrogości ludzi wobec siebie nawzajem społeczeństwu kulturalnemu stale grozi rozkład. Nie powstrzymają tego interesy wspólnoty pracy, namiętności popędowe są bowiem silniejsze od interesów racjonalnych. Kultura musi uciekać się do wszystkich metod, byleby tylko utrzymać w szrankach agresywne popędy człowieka, by powstrzymać ich objawy za pomocą psychicznych formacji kreatywnych”.
Według Freuda człowiek jest wkomponowany kulturę. Nie może istnieć bez kultury. Aby wyjaśnić różne formy kulturowych przejawów zachowań człowieka takich jak, religia, obyczaje, moralność czy rytuały aby zrozumieć ich istotę odwołuje się, on, do czasach prehistorycznych, do mentalności pierwotnych zbiorowości.
Genezy kultury i powodów frustracji człowieka „ w kulturze” – doszukuje się w konflikcie między ono a nad - Ja. W konflikcie jaki zachodzi między dążeniami jednostki i jej ekspansją intelektualną a popędowymi siłami ono. Freud skonstruował triadyczną strukturę osobowości, uważa, że kondycja człowieka została określona przez jego antropogenezę. Atawizmy filogenetycznego rodowodu w postaci  instynktów czy popędów skoncentrowały się w nieświadomości człowieka. „Piętno”, jakim człowiek został naznaczony, w konfrontacji z jego wolicjalnymi i społecznymi predyspozycjami są powodem nieustannego i dynamicznego konfliktu. Konfliktu ono, jaźni i nadjaźni.
Przeznaczeniem człowieka jest funkcjonowanie tylko jako członka grupy społecznej, a więc tylko jako jednostki podporządkowanej większości. Człowiek jako jednostka społeczna, zdeterminowana przez swoją filogenezę i ontogenezę postawiona w stan konfrontacji z wytworami swojej kreatywności reaguje stanami psychicznymi, które psychoanaliza określa jako regresja, represja, sublimacja czy deprywacja, racjonalizacja, projekcja itd23 24.
W „Kulturze jako źródle cierpień” Freud omawia kwestię miłości jako pozytywnej siły tworzącej więzi międzyludzkie, stanowiącej ochronę przed zniszczeniem człowieka. Podkreśla, że miłość rozumiana jako więź międzyludzka może łączyć partnerów, rodziny narody i całą ludzkość. Tak rozumiana miłość przezwycięża przeciwieństwo między podmiotem a przedmiotem człowiekiem jako jednostką a społeczeństwem i światem oraz wykracza poza granice związane z zaspokojeniem seksualnym. Społeczny aspekt biologicznej antropologii Freuda dostrzega E. Fromm. w „Rewizji psychoanalizy” cytuje tam fragment tekstu pochodzącego z pracy Freuda pt. „Psychologia zbiorowości i analiza ego”
“Prawdą jest ,że psychologia indywidualna zajmuje się indywidualnym człowiekiem i penetruje drogi, którymi dąży do zaspokojenia swoich instynktowych impulsów, ale tylko rzadko i tylko w niektórych okolicznościach indywidualna psychologia może sobie pozwolić w swych rozważaniach na pominięcie związków jednostki z innymi. w psychicznym życiu jednostki nieuchronnie występuje ktoś inny, zawarty jako model, jako obiekt, jako przeciwnik; a zatem psychologia indywidualna jest od samego początku – w tym rozszerzonym ale całkowicie uzasadnionym sensie – również psychologią społeczną”.
Przytoczony powyżej fragment świadczy, że psychoanaliza Freuda ma orientację biospołeczną, że mimo, że u jej podstaw leży biologiczny determinizm, fatum istnienia sił popędowych, koncepcja Freuda jest koncepcją, która uwzględnia wpływ czynników społecznych na daną strukturę biologiczną i zwrotne oddziaływanie ich na jednostkę.
W analizie psychicznej sfery kultury, bada takie jej przejawy jak ideały i iluzje. Jednym z ideałów jest autorytet przywódcy, kult wodzostwa, który sprawia, że leniwe i nieinteligentne masy są skłonne do wyrzeczeń, od czego, z kolei zależy istnienie kultury. Niemniej jednak zdarza się, że masy wywierają nacisk na przywódców, podczas gdy przywódcy są bezsilni.
„Możemy oczekiwać, że z wolna uda się nam przeprowadzić takie zmiany w kulturze, że lepiej będzie ona zaspakajała nasze potrzeby. Ale być może zaznajomimy się z ideą, że w samej istocie kultury tkwią pewne trudności – nie usunie ich żadna reforma. Poza zadaniami ograniczenia popędu na, które jesteśmy przygotowani, grozi nam także niebezpieczeństwo, że pojawi się stan, który by można określić „psychologicznej nędzy mas”. Gdy więź społeczna powstaje głównie wskutek utożsamienia się uczestników, jednostki zaś przywódcze nie mogą osiągnąć takiego znaczenia, jakie powinno im przypadać w kształtowaniu mas”.
Jedną z trudności pojawiającej się w rozwoju kultury jest inercja libido.

Teoria libido
W opublikowanej w 1905 roku rozprawie (Trzy rozprawy z teorii seksualnej) Freud przedstawia teorię libido, a w niej między innymi, jego trzy fazy przedgenitalne,  kompleks Edypa i inne.
Libido rozumiane jest jako popęd seksualny będący głównym źródłem energii psychicznej. Libido odgrywa szczególną rolę w życiu człowieka, w jego rozwoju i dojrzewaniu a zwłaszcza w dojrzewaniu seksualnym i dojrzewaniu do miłości erotycznej. Pojawia się ono w najwcześniejszym dzieciństwie i w ciągu życia osobniczego ulega różnym przemianom. w okresie dojrzewania libido zaczyna się koncentrować na osobach z najbliższego otoczenia lub na przedmiotach zewnętrznych. Zaczyna rozwijać się kompleks Edypa charakteryzujący się pragnieniami seksualnymi skierowanymi do matki przy jednoczesnym uczuciu wrogości do ojca. Kompleksy31 te jako sprzeczne z formującym się sumieniem32 zostają stłumione i wyparte do nieświadomości. Po wygaszeniu kompleksu Edypa psychika dziecko, przechodzi w okres latencji (utajenia), w którym siła libido wyraźnie się zmniejsza; w dalszym rozwoju znowu zaczyna się zwiększać i wybucha gwałtownie w okresie dojrzewania.
W tym okresie libido nie ma już orientacji narcystycznej lecz zostaje skierowane na zewnątrz zwłaszcza ku osobom obcym z otoczenia. Gratyfikacja emocjonalna osiągana jest także poprzez przeżycia emocjonalne związane z człowiekiem na, którego zostało ukierunkowane libido. Wtedy też rozwija się skłonność do miłości erotycznej.
Prawidłowy rozwój libido może ulec zakłóceniom. Silne urazy w okresie dziecięcym mogą spowodować fiksację, trwałe związanie się pewnej części libido z określoną fazą rozwoju: oralną, analną lub falliczną. Fiksacja warunkuje powstawanie w psychice dorosłego człowieka cech charakterystycznych dla wcześniejszych, dziecięcych faz rozwoju libido i uzewnętrznia się w anomiach seksualnych, egotyzmie oraz niezdolności do nawiązania bliższej więzi emocjonalnej. Innym mechanizmem patologicznym są regresje. Powstają one w wyniku konfliktu między libido a superego (sumienie) przy równoczesnym niedowładzie mechanizmów obronnych (sublimacji), które wskutek tej niedomogi nie ukierunkowują libido na nieseksualne obiekty. Wynikiem regresji czyli cofnięcia się do dziecięcych form zaspakajania libido, są różne rodzaje nerwic, które stanowią zastępcze formy zaspakajania libido.
W swojej antropologii opierał się Freud na antropologii ewolucjonistycznej. Oprócz biologizmu i uniwersalizmu leżących u podstaw teorii libido i mających genezę antropologiczną należą :
- Paralelizm filogenezy i ontogenezy – każdy człowiek dziedziczy wspomnienia wszelkich doświadczeń pierwotnych (zabójstwo praojca – totemu plemiennego, poczucie winy za ojcobójstwo i fatalistycznego kazirodztwa.
- Język pierwotny – składał się on z archaicznych symboli obrazowych; jest biologicznie dziedziczony z odległych czasów, w których człowiek egzystował w hordach pierwotnych; jego znajomość umożliwia interpretację słów i innych procesów toczących się w nieświadomości. Nie oznacza to jednak braku możliwości abstrakcyjnego myślenia .
Podświadomość gatunkowa i dziedziczona. Skoncentrowane są w niej filogenetyczne wspomnienia, pierwotny język symboliczny oraz seksualność dziecięca wraz z tendencjami edypalnymi; w jej powstaniu nie biorą udziału zdarzenia i przeżycia ontogenetyczne człowieka; człowiek dziedziczy je po swoich przodkach i przekazuje następnym pokoleniom, dlatego jest ona gatunkowa; podświadomość gatunkowa stanowi zbiorowisko popędów i impulsów, które wywołują wpływ na psychikę człowieka.
W 1920 roku Freud opublikował pracę pt. „Poza zasadą przyjemności” w której pisze o popędzie życia i popędzie śmierci oraz o zasadniczych przeciwieństwach między Erosem i Tanatosem. Eros jest popędem życia, tworzenia, miłości i seksualnego zaspokojenia. Jego energię napędową stanowi libido. Tanatos jest popędem śmierci, niszczenia, agresji i destrukcji. Jego energię napędową stanowi destrukcja, która jest odpowiednikiem tego czym libido dla Erosa .
Tanatos stanowi tendencję żywej organicznej materii do powrotu do stanu nieorganicznego w jakim się uprzednio znajdowała. w tym sensie, mimo nieustającego konfliktu między Erosem i Tanatosem, obydwa te popędy zmierzają do tego samego tj. do stopienia się w całość z otoczeniem oraz uniknięcia izolacji i wyodrębnienia. Coincidentia opositorum37.
Eros i Tanatosa są ze sobą nie tylko w konflikcie ale dążą do połączenia skutkiem czego jest zmniejszenie się ich pierwotnej siły a zatem dążą do jej zmniejszenia lub neutralizacji.
Tanatos połączony z Erosem kieruje swą niszczycielską moc na zewnątrz, ku jakiemuś obiektowi co przejawia się w aktach sadyzmu. w tym ujęciu agresja przejawia się w działaniu popędu samozachowawczego a jej celem jest uniknięcie samodestrukcji; jej połączenie z libido, które obniża siłę Tanatosa, powoduje przezwyciężenie popędu śmierci.
Gdy niszczycielska siła Tanatosa skierowuje się przeciwko podmiotowi, do wewnątrz, przejawia się aktami moralnego masochizmu. Tęsknota za poniżeniem, za podłością, brudem, upadkiem spotykana jest często u neurotyków, pragnących poniżenia a równocześnie się go obawiając38. Gdy zaś niszczycielska moc Tanatosa skierowuje się ku podmiotowi, lecz zostaje połączona z libido, przejawia się aktami erogennego masochizmu. Wynika z tego ,że sadyzm i masochizm pozostające w związku z libido są równocześnie na usługach popędu samozachowawczego. De facto pełni on rolę mechanizmów ochraniających człowieka przed autodestrukcją.
Koncepcja sublimacji
Zjawiska występujące w psychice indywiduum a wspomagające, czy „napędzające” proces kulturotwórczy to sublimacja marzenia senne, oraz sumienie.
Mechanizmami obronnymi osobowości o charakterze dowartościowującym jednostkę jest mechanizm kompensacji i w pewnym sensie motywacja. Działanie kompensacji polega na wyrównywaniu obiektywnie istniejących lub subiektywnie odczuwanych braków w jednej dziedzinie działalności podmiotu przez wzmożoną aktywność w innej. Interpretowana też bywa jako sposób redukowania poczucia niższej wartości. Motywacja natomiast organizuje pojedyncze reakcje w zintegrowany wzorzec oraz podtrzymuje aktywność podmiotu dopóki nie zostaną zmienione warunki, które ją zapoczątkowały.
Omawiając kwestię kultury i człowieka zajmuje się Freud dwoma zagadnieniami: sublimacją i interpretacją marzeń sennych.
Przy omawianiu trójwymiarowej struktury osobowości Freud formułuje koncepcję sublimacji.
Niemożność zrealizowania popędów przejawia się w pojawieniu się lęku. Pojawienie się tego stanu jest, według Freuda, sygnałem przekazywanym świadomości stanu zagrożenia wewnętrzną dezintegracją. Skutkiem tego konfliktu jest nerwica jako efekt antagonizmu między popędowymi dążeniami ono (głównie seksualnymi) a wymogami Ja i nad - Ja. Konflikt ten rozgrywa się w ludzkiej psychice poza sferą świadomości. Popędy dążą do zaspokojenia – życie stwarza im przeszkody. Popędy częściowo zostają wskutek tego stłumione (wyparte ze świadomości), lecz w dalszym ciągu są dynamiczne a ich energia może zostać skierowana na inne nieseksualne i nieegoistyczne cele w postaci sublimacji.
Jeśli rozwój libido nie przebiega prawidłowo, stłumienie i sublimacja zawodzą, to w następstwie istniejących sytuacji konfliktowych rozwijają się objawy nerwicowe
W koncepcji sublimacji Freud stwierdza, że libido może być zaspakajane w dwojaki sposób:
poprzez osiągnięcie rozkoszy seksualnej, co jest formą zaspokojenia prymitywną, i poprzez sublimację- uwznioślenie, która polega na tym, że energia libido zamiast zostać rozładowana poprzez czynności seksualne, (postrzegane jako prymitywne), zostaje wykorzystana do innych wyższych celów.
Efektem tego są zdobycze kulturowe i rozwój kulturalny człowieka oraz zaspokojenie libido w sensie redukcji stworzonych przez nie napięć biologicznych.
„Rezygnacja z zaspokojenia popędu oznaczałaby jego wyrzeczenie się, jego uśpieni w kierunku czego zmierzają religie wschodu. Sublimacja tak jak ją rozumie Freud, nie zmierza do uśpienia popędu, ale przeciwnie, do jego ochrony. Chodzi o to, aby w taki sposób zmienić cele popędu, iżby uniemożliwienie jego zaspokojenia, wywołane przez przeszkody zewnętrzne nie ugodziło w sam popęd. Najczęściej sublimację osiąga się wówczas, kiedy w wysiłku o charakterze psychicznym i intelektualnym potrafi się w dostatecznym stopniu uzyskać rozkosz”, a zatem uzyskać spełnienie, czyli cel popędu, zmienić natomiast formę jego zaspokojenia. Przyjęcie tego punktu widzenia, oznaczałoby, że sublimacja, jako mechanizm obronny jest wyłącznie pozytywnym czynnikiem kulturogennym. Jednak nie bez powodu sublimacja zaliczona jest do mechanizmów obronnych, zgodnie zresztą z intencją samego Freuda. Sublimacja jako jeden z objawów nerwicy natręctw uniemożliwia, a w najlepszym wypadku utrudnia tworzenie. Jest przejawem kultury podobnie zresztą jak zjawiska kultury są jej przejawami. Objawy nerwicowe są tworami zastępczymi pewnych stłumień, które musimy dokonać w trakcie ontogenezy.
„Sublimacja jest to właściwość libido, która umożliwia wytworzenie kultury, umożliwia przekształcenie się człowieka zmysłowego, zwierzęcego, w człowieka kulturalnego, zmysłowego”.

Marzenia senne. (onejrologia wg Freuda)
Freud badając psychikę człowieka zajmował się również badaniem symboliki wyrażonej w treści marzeń sennych oraz jej objaśnianiem tzn. „tłumaczeniem mowy marzeń sennych” na mowę zrozumiałą dla człowieka.
Według Freuda w marzeniach sennych elementy składowe nieświadomego id, podobnie jak popędy mogą osiągnąć świadomość ego dzięki zdolności „poruszania się” we śnie i obniżonej kontroli świadomości. Do marzeń sennych przenika symbolika mowy zawierająca stałe i charakterystyczne elementy mentalności danego narodu. Powstają przy tym stale nowe symbole, które dołączają do starych. Symbolika marzeń sennych jak i ich pochodzenie wywodzi się z indywidualnych doświadczeń człowieka.
„właściwie wszystkie sny są dziecięcymi marzeniami sennymi, o materiale dziecięcym, dziecięcych pobudkach psychicznych i o tym samym mechanizmie”.
W formowaniu się marzeń sennych zaangażowane są dwa typy procesów psychicznych. Jeden tworzy myśli snu (porównywalne z normalnym myśleniem, drugi typ koduje te myśli w taki sposób by były one irracjonalne i tym samym niedostępne bezpośredniemu poznaniu. Kamuflaż marzeń sennych ma za zadanie ukrycie infantylnych pragnień, jak również tych, które są sprzeczne z zasadami przyjemności a które chcą przedostać się drogą normalnego myślenia, do codzienności. Do takiej sytuacji ego nie może dopuścić bowiem ujawniła by się ich niezgodność z zasadami panującymi w życiu dziennym.
Myśli snu są określane przez pragnienia pochodzące z trzech różnych okresów psychicznych. Najsilniejsze są pragnienia pochodzące z okresu nieświadomego, dziecięcego. Druga grupa to pragnienia okresu przedświadomego. Pragnienia te nie doczekały się realizacji z powodu odrzucenia ich przez świadomość. Trzeci typ pragnień to pragnienia świadome nie do końca zrealizowane w ciągu dnia.
Wg Freuda sny są spełnieniem życzeń śpiącego:
„Marzenia senne są dziełem i pewnego rodzaju wypowiedzeniem się śpiącego”.
Adaptując na potrzeby psychoanalizy prawo biogenetyczne Heackle’a Freud w treściach nieświadomych widzi dziedzictwo filogenetyczne, którego wyraz jego zdaniem odnajdujemy w najstarszych legendach ludzkości ich tradycjach i obyczajach.
„Praca marzeń sennych cofa nas do wczesnych okresów dwojakiego rodzaju, po pierwsze do indywidualnej przeszłości dzieciństwa po drugie do wczesnych okresów rozwoju szczepowego, które każdy osobnik przechodzi w skróceniu wraz z całym rozwojem rodzaju ludzkiego. Nie jest też wykluczone, że uda się zbadać w ukrytych procesach psychicznych jaki udział przypada przeżyciom indywidualnym a jaki należy przypisać filogenezie czasów pierwotnych. Takim dziedzictwem filogenetycznym wydaje mi się związek symboliczny, którego nikt nie uczył się indywidualnie”.
Zdolność symbolizowania jest cechą gatunkową, jest elementem dziedziczonej natury ludzkiej. Oznacza to, że ludzkie zachowania mają sens i znaczenie, które należy odczytywać. Dotyczy to wszelkich zachowań – począwszy od autystycznych jak np. marzenia senne, przez objawy nerwicowe do mitów sztuki i religii włącznie.
Freud, który zdecydowanie docenił wagę - odkrytych przez siebie - „aktów symbolizujących” w psychice człowieka, potrafił odnaleźć je i opisywać w kulturze, uważał jednak, że jest to w stosunku do języka sposób komunikowania się bardziej prymitywny. Uważał, że symboliczny sposób myślenia jest objawem regresyjnym lub dochodzi do niego w sytuacjach ułatwiających regresję np.  sen zmęczenie, stany nerwicowe itd.
Początkowo Freud sądził, że symbolizowanie jest czynnością wyłącznie procesów pierwotnych, procesów nieświadomych, i, że energia związana z symbolizowaną ideą nie jest zdolna do takich transformacji, jakie zachodzą np. podczas sublimacji. Później stwierdził, że tworzenie symboli może też być aktywnością ego.
„Analiza marzeń sennych pozwala na jakościową charakterystykę procesów nieświadomych. Wykazała, że w rejonie nieświadomym nie obowiązują prawa logiki, że istnieją tam pragnienia wzajemnie sprzeczne. Sprzeczności nie są od siebie oddzielone ale są całościami, które znaczą „a” i „nie a” zarazem”.
Kształtowanie się sumienia indywiduum
Freud w pracy pt. „Kultura jako źrodło cierpień” bada zjawisko sumienia jako wyrazu konfliktu jednostki ze społeczeństwem i społecznym wytworem – kulturą. w ujęciu psychoanalitycznym sumienie ma charakter pochodny; jest następstwem internalizacji i socjalizacji. w triadycznej strukturze osobowości ulokowane jest na poziomie nadjaźni i jest dowodem konfliktu między nad-Ja a Ja i ono. Jest też jednym z pierwszych skutków funkcjonowania dwoistości uczuć u człowieka. Zanim Zygmunt Freud dokonana analizy zjawiska sumienia już ukształtowanego, bada genezę tabu i wyrzutów natrętnych odwołując się i tym razem do dalekiej przeszłości.
Uważa, że u podstaw formowania się sumienia jest ambiwalencja uczuć żywionych w stosunku do obiektu miłości czy przedmiotu podniesionego do rangi świętości czy przekleństwa (odpowiednio totem, demon).
Ambiwalencji, a więc sprzeczności uczuć, miłości – nienawiści, czułości - agresji doświadczają nie tylko ludzie, żyjący współcześnie, których można uznać za zinternalizowanych i zsocjalizowanych, występowała ona w znacznie ostrzejszej formie u ludów naturalnych. Freud za pomocą psychoanalizy wyjaśnia genezę jednego z pierwszych tabu; a mianowicie stosunku żywych do duszy zmarłego i vice versa, duszy zmarłego do żywych członków plemienia. w odczuciu żywych - pisze Freud -  dusza ukochanego zmarłego staje się stosunkowo szybko  złośliwym demonem
„Ponieważ śmierć człowieka jest największym nieszczęściem jakie może go spotkać wierzy się przeto, że zmarli są w najwyższym stopniu niezadowoleni ze swego losu. Ludy naturalne nie pojmują innego rodzaju śmierci niż śmierć nagła. Sądzą, że jedyną przyczyną śmierci jest gwałtowne zabójstwo – czy to spowodowane w sposób bezpośredni czy przy pomocy magii i to już uznaje się za wystarczającą przyczynę mściwości i rozdrażnienia duszy zmarłego; dusza przypuszczalnie zazdrości żywym i tęskni za towarzystwem dawnych krewnych – możemy więc zrozumieć, że próbuje ich zabić, zsyłając na nich choroby po to aby się znów z nimi połączyć. ...dalsze wyjaśnienie złośliwości przypisywanej duszom zawiera się w instynktownym lęku przed nimi – lęku, który jest owocem zrodzonym z obawy przed śmiercią”.
Freud akceptując tezę Westermarcka proponuje jej psychoanalityczną wykładnię:
Przekonanie o złośliwości demona jest skutkiem projekcji osobnika dręczonego wyrzutami sumienia w stosunku do zmarłego. Próba racjonalizacji zjawiska (często proces projekcji51, zamieniający dusze zmarłych w złośliwe demony jest zracjonalizowany; zwłaszcza w sytuacji kiedy zmarły rzeczywiście nie zapisał się pozytywnie w pamięci żywych) nie daje pełnej satysfakcji, stąd cały szereg zabiegów mających na celu odparcie wrogiego demona.
System zakazów i nakazów tworzy sferę tabu. Tabu jako całość jest syntezą ambiwalentnych uczuć. Uczuć wrogich i zarazem czułych wobec zmarłego. Uczucia wrogie są często częściowo w ogóle nieuświadamiane (sfera ono).
W pewnym momencie, pod wpływem refleksji, dochodzi do ujawnienia uczuć nieprzyjaznych zmarłemu. Uświadomienie sprzecznych uczuć powoduje ostry konflikt.
Konflikt między uczuciami wrogimi a przyjaznymi zostaje rozwiązany za pomocą projekcji – jednego ze składników mechanizmu obronnego uruchomionego w sytuacji zaistniałego dyskomfortu psychicznego. Dyskomfort zostaje częściowo zredukowany w sytuacji w której jego przyczynę przenosi się ze sfery immanentnej na transcendentną52.
Proces projekcji jest następstwem innego zjawiska ze sfery mechanizmów obronnych – regresji. Wyparciem wrogiej postawy nieuświadamianej za życia zmarłego, która w konkretnej sytuacji staje się uczuciem dominującym.
W każdym wyparciu - stwierdza Freud – istnieje potencja projekcji a skutkiem pośrednim projekcji są wyrzuty sumienia. Aby je zagłuszyć żywi, dokonują ceremonii żałobnych i czczą często gorliwie pamięć o swoich zmarłych. Często też rozszerzają sferę tabu. Takie mogłyby być przyczyny powstania wyrzutów sumienia – jako wyrazu utajonej wrogości wobec innego człowieka – mówi Freud
W kontekście kultura – wyrzuty sumienia, Freud dopatruje się ich pojawienia w momencie kiedy normy społeczne nakazują indywiduum stłumienie ich głównego wyrazu a mianowicie agresji53.
„Agresja zostaje zwrócona do wewnątrz, zinternalizowana, tak naprawdę została zawrócona tam, skąd przyszła a więc zastosowana przeciwko własnemu „Ja”. Tam zostaje przyjęta przez tę część „Ja”, która przeciwstawia się innym jego częściom jako „nad-Ja” i jako „sumienie” wykazuje tę samą srogą gotowość do agresji, jaką ja chętnie zaspakajało na innych, obcych indywiduach. Napięcie między srogim „nad-Ja” i poddanym mu „Ja” określamy mianem świadomości winy: wyraża się ona jako potrzeba kary. Kultura ujarzmia więc wykazaną przez indywiduum niebezpieczną żądzę agresji w ten sposób, że osłabia ją, rozbraja i każe ją nadzorować pewnej instancji w jego wnętrzu niczym załodze czuwającej nad zdobytym miastem”.
Rozważając kwestię sumienia Freud porusza też problem zła55 jako zjawiska nierozerwalnie związanego z pojęciem poczucia winy. Najwyższa instancja moralna jaką jest sumienie,w bezwzględny i autorytatywny sposób nakazuje indywiduum ocenę nie tylko swojego postępowania, ale także intencji, które legły u podstaw jego decyzji. Pojęcia zła są relatywne. Jeden z instynktów samozachowawczych nakazuje egoizm. Odczucie zła pojawia się wtedy kiedy indywiduum zagrożone jest z zewnątrz. (autorytet zewnętrzny - srogi prawodawca.)

„Złem jest pierwotnie to samo, za co grozi człowiekowi utrata miłości; z lęku przed tym człowiek musi unikać zła. Dlatego nie ma znaczenia to, czy już popełniliśmy zło czy mamy zamiar dopiero to zrobić w obu wypadkach niebezpieczeństwo pojawia się dopiero wtedy, kiedy odkryje to jakiś autorytet, ten zaś w obu wypadkach zachowa się podobnie. Stan ten określa się jako „nieczyste sumienie” tak naprawdę nie zasługuje on na to miano, ponieważ na tym etapie świadomość winy jest tylko lękiem przed utratą miłości, lękiem „społecznym”. u małego dziecka nigdy nie może być ono czymś innym,
ale i u wielu dorosłych nic w tym nie zmienia fakt, że miejsce ojca czy obojga rodziców zajęła większa wspólnota ludzka. Dlatego dość regularnie pozwalają sobie czynić zło, które obiecuje im przyjemności, jeśli tylko są pewni, że autorytet nie dowie się o tym czy też nie będzie mógł im zrobić. Lęk zaś wiąże się tylko z odkryciem. Społeczeństwo współczesne musi zaś liczyć się z tym stanem.
Z chwilą wykształcenia w aparacie psychicznym poziomu „nad-Ja” zanika, lęk przed odkryciem (znika zagrożenie kompromitacji wobec bliźnich) a tym samym, na to miejsce, zostaje powołane do życia sumienie i poczucie winy.
„ Teraz zanika lęk przed odkryciem, w pełni zanika też różnica między złym postępkiem a pragnieniem czynienia zła, ponieważ przed „nad Ja” nic nie zdoła się ukryć, nawet myśli”.
Wyrzuty sumienia pojawiają w sytuacji zbyt silnego tłumienia pragnień popędowych, bądź w sytuacji niepowodzeń życiowych.
Z psychoanalitycznego punktu widzenia zjawisko wyrzutów sumienia można wyjaśnić – mówi Freud – w sposób następujący.
„... wychodząc od pierwotnego, infantylnego etapu rozwoju sumienia, który po uwewnętrznieniu sumienia w „nad-Ja” nie został jeszcze porzucony lecz nadal trwa obok niego i poza nim . Los postrzega się jako namiastkę instancji rodzicielskiej; jeśli komuś się przytrafi się nieszczęście, znaczy to, że nie jest on już kochany przez tę najwyższą władzę.; człowiek ów, zagrożony utratą miłości z jednej strony, znów hołduje temu przedstawicielstwu rodziców w „nad - Ja” czego w szczęściu pragnął zaniechać. Będzie to wyraźne zwłaszcza wtedy, gdy w znaczeniu ściśle religijnym uważa się, że los to tylko wyraz woli boskiej...”, człowiek pierwotny poddany zostaje ambiwalencji uczuć.
„Znamy więc dwa źródła poczucia winy; lęk przed autorytetem, i lęk przed „nad – Ja”. To pierwsze skłania do wyrzeczenia się zaspokojeń popędu, to drugie prze w tym kierunku, by człowiek nie mógł ukryć przed „nad – Ja” faktu istnienia zakazanych życzeń chyba, że chce być ukarany. Surowość „nad –Ja” jest po prostu kontynuacją surowości autorytetu zewnętrznego, od którego się oderwała i który częściowo zastąpiła” .
W wyniku takiej transformacji sumienia indywiduum nigdy nie osiągnie stanu pełnej katharsis bowiem:
„Wyrzeczenie się popędu nie ma już więc w pełni oswabadzającego działanie, cnotliwa wstrzemięźliwość nie zostaje nagrodzona zapewnieniem miłości, zamiast z nieszczęściem grożącym z zewnątrz – utratą miłości i karą wymierzoną przez autorytet zewnętrzny – człowiek musi się borykać z ustawicznym nieszczęściem w postaci napięcia świadomości winy”.
Z psychoanalitycznego punktu widzenia problem ten Freud wyjaśnia w sposób następujący:
„ ... początkowo sumienie (mówiąc zaś bardziej stosownie: lęk, który później przekształca się w sumienie) jest przyczyną wyrzeczenia się popędu, później jednak stosunek ten się odwraca. Każde wyrzeczenie się popędu staje się teraz dynamicznym źródłem sumienia, każde nowe wyrzeczenie wzmaga jego surowość i nietolerancję, gdybyśmy zaś tylko chcieli lepiej to zharmonizować ze znaną nam historią rozwoju sumienia, bylibyśmy wydani na pokusę przyznania się do następującego paradoksalnego stwierdzenia: (narzucone nam z zewnątrz) wyrzeczenie się popędu tworzy sumienie, które wymaga potem dalszego wyrzeczenia”.
Powstaje sprzężenie zwrotne. Konflikt między popędem do agresji i wyrzeczeniem się agresji skutkuje powstaniem sumienia.
„ Oddziaływanie wyrzeczenia się popędu na sumienie postępuje w tym wypadku w ten sposób, że każda część agresji, której zaspokojenia zaniechaliśmy, zostaje przejęta przez „nad-Ja” i wzmaga jego agresję wobec „Ja”.
Szukając genezy agresji raz jeszcze Freud powraca do swojej fundamentalnej hipotezy o edypalnym pochodzeniu kultury.
Uboczną konsekwencją wyrzutów sumienia jest poczucie skruchy. Jakkolwiek odgrywa ono znaczącą rolę w zachowaniu indywiduum psychoanaliza nie rozważa tego problemu ze względu na to iż jest to zjawisko wtórne, pochodne:
„Ta skrucha była wynikiem pierwotnej ambiwalencji uczuć wobec ojca; synowie nienawidzili go i zarazem kochali; kiedy nienawiść została zaspokojona prze agresję, w skrusze z powodów tego postępku wyszła na jaw miłość, która poprzez identyfikację z ojcem wzniosła „nad-Ja” i wyposażyła je we władzę ojca, jakby w celu wymierzenia kary za skierowany przeciwko niemu akt agresji; miłość stworzyła ograniczenia, które miały zapobiegać powtórzeniu tego czynu”.
Według Freuda w powstaniu sumienia zasadniczą rolę odegrały miłość i fatalistyczna nieuchronność poczucia winy.
„W tej chwili sprawą drugorzędną - pisze Freud - jest to czy fakt ojcobójstwa miał miejsce czy powstrzymano się od tego czynu. Zaistnienie poczucia winy było brzemienne w skutki. w obu wypadkach człowiek poczuł się winny. a poczucie winy jest wyrazem ambiwalentnego konfliktu, wiecznej walki między popędem miłości a popędem śmierci. Konflikt ten jest nieuchronny i ujawni się zawsze wtedy, kiedy przed ludźmi stanie problem koegzystencji. Schemat tego konfliktu będzie zawsze taki sam i będzie przebiegał następująco: podświadomy wpływ kompleksu Edypa, ustanowienie sumienia, poczucie winy. Formy zależne od przeszłości będą zawsze aktualne. Kultura inspirowana z wewnętrznego impulsu erotycznego, czy z instynktu stadnego nakazuje ludziom połączyć się w powiązaną masę. Ten cel przez kulturę może być osiągnięty tylko na drodze stale rosnącego wzmacniania poczucia winy. To, co wzięło początek z ojca, dopełnia się w masie. Jeśli kultura jest konieczną fazą rozwoju przebiegającego od formy rodziny do ludzkości, to jest z nią nierozerwalnie związane wzmaganie poczucia winy, które może wzbić się na takie wyżyny że będzie to trudne do wytrzymania dla pojedynczego człowieka – jest to skutek przyrodzonego jej, ambiwalentnego konfliktu, wiecznej waśni między dążeniem do miłości a dążeniem do śmierci”.
Intencją freudowskiej psychoanalizy w kwestii sumienia i poczucia winy było wykazanie, że właśnie poczucie winy było warunkiem koniecznym i zarazem wystarczającym by zaistniały procesy kulturotwórcze.
Najważniejszy czynnik kulturotwórczy, z punktu widzenia psychoanalizy, reminiscencyjne poczucie winy ma swoje współczesne odniesienia w nerwicach natręctw. Nadanie rangi najwyższego autorytetu moralnego „nad - Ja jest konsekwencją pierwotnego lęku.
„Nad – Ja to instancja, do istnienia której doszliśmy na drodze dedukcji, sumienie to funkcja przypisywana jej oprócz innych nadzorujących i osądzających czynności i zamiarów „Ja” polegających na działalności cenzorskiej. Poczucie winy surowość „nad – Ja” jest więc tym samym, co srogość sumienia, tym samym, co przyznane „Ja” postrzeżenie, że oto jest ono w ten sposób nadzorowane, to ocena napięcia między jego dążeniami a wymaganiami „nad – Ja”; leżący u podstaw tego całego stosunku lęk przed ową instancją krytyczną – potrzeba kary- jest jednym z przejawów popędowe „Ja”, które pod wpływem sadystycznego „nad – Ja” stało się masochistyczne, to znaczy wykorzystuje część obecnego w nim popędu do wewnętrznej destrukcji w celu erotycznego związania się z „nad – Ja”. O sumieniu nie należy mówić wcześniej, zanim nie da się wykazać istnienia „nad – Ja”; jeśli chodzi o świadomość winy, przyznać trzeba, że powstała ona wcześniej niż „nad – Ja” a wobec tego wcześniej niż sumienie. Jest ona zatem bezpośrednim wyrazem lęku przed autorytetem zewnętrznym, wyrazem uznania napięcia między „Ja” a owym autorytetem, jest następcą w prostej linii konfliktu między potrzebą miłości od autorytetu i parcia do zaspokojenia popędu, które, zahamowane, wytwarza skłonność do agresji”.

Aspekt społeczny wyrzutów sumienia
Formułując teorię popędów, w której Eros i Tanatos są antagonistycznymi popędami. Zygmunt Freud odnosił ją zarówno do rozwoju indywiduum jak i społeczeństwa. Trzeci wątek tej koncepcji to wątek kulturotwórczy jako spajający dwa poprzednie.
Tym samym Freud daje wyraz swojemu przekonaniu, że świadomość społeczna jest sumą świadomości indywiduów:
„Proces rozwoju kultury stanowi modyfikację procesu życia jakiej zostaje ono poddane pod wpływem zadania zadanego przez Erosa, wysuniętego zaś przez prawdziwą konieczność, Ananke; zadanie to polega na zjednoczeniu rozproszonych ludzi w jedną libidalnie ze sobą związaną społeczność. Jeśli jednak zwrócimy uwagę na stosunek między procesem rozwoju kultury ludzkiej a procesem rozwoju pojedyńczego człowieka, bez większego wahania opowiemy się za twierdzeniem, że oba te procesy są bardzo sobie podobne co do natury, o ile w ogóle nie chodzi tu o ten sam proces, tyle, że przebiegający w różnych obiektach. Proces rozwoju kultury przebiegający w łonie rozwoju ludzkiego to oczywiście abstrakcja pochodząca z wyższego ładu niż proces rozwoju indywiduum, toteż trudniej go ująć w sposób poglądowy , nie należy też przesadzać z poszukiwaniem za wszelką cenę analogii ...”.
Inny antagonizm skutkujący wyrzutami sumienia to konflikt między zasadą przyjemności a zasadą rzeczywistości.
„Głównym celem rozwoju człowieka jest realizacja programu zasady rozkoszy, znalezienie potrzeby szczęścia, zaszeregowanie zaś do masy ludzkiej czy też przystosowanie się do niej wydaje się być warunkiem, którego wręcz nie sposób ominąć, który należy spełnić na drodze do osiągnięcia tego szczęsnego celu. Rozwój indywidualny wydaje się nam rezultatem interferencji dwóch dążeń ; dążenia do szczęścia dążenia do szczęścia, które zwykle określamy mianem egoistyczne i dążeniem do zjednoczenia się z innymi we wspólnocie, które określamy mianem altruistycznego”.
W analogii między procesem rozwoju kultury a drogą rozwoju indywiduum skojarzenia Freuda idą jeszcze dalej:
„Otóż można wysunąć twierdzenie, że i społeczność wykształca w sobie jakieś „nad – Ja” , i że pod jego wpływem przebiega rozwój kultury. Szczegółowe prześledzenie tej analogii może być kuszącym zadaniem dla znawcy kultur ludzkich, ja jednak pragnę się ograniczyć do kilku zwracających uwagę spraw. „Nad – Ja” danej epoki kulturalnej ma podobne pochodzenie, co „nad – Ja” indywiduum, opiera się ono na wrażeniu jakie wywarły na nim wielkie osobowości przywódcze, ludzie o przytłaczającej sile ducha czy też tacy, w których najsilniej i w najczystszej postaci a więc często najbardziej jednostronnie, wykształciło się jedno z dążeń ludzkości. Analogia ta w wielu wypadkach idzie jeszcze dale, ponieważ te osoby - wystarczająco często – choć wcale nie zawsze bywają lżone przez innych, źle traktowane czy w najokrutniejszy sposób zabijane, podobnie jak praojciec, który dopiero po upływie długiego czasu od swojej gwałtownej śmierci wstąpił na wyżyny boskości. Innym zbieżnym punktem w obu tych procesach jest to, że „nad – Ja” kultury podobnie jak „nad – Ja” jednostki, stawia wysokie wymagania moralne. Kultura „nad – Ja” wykształciła swoje ideały i wysuwa swe wymagania. Jest nimi etyka, która określa normy postępowania. Etyka reguluje interakcje międzyludzkie i jest przejawem drugiego zasadniczego celu kultury”.
Przejawy kultury: sztuka, filozofia i religia
„Sztuka zarówno jako proces twórczy jak i odbiór dzieł artystycznych – angażuje siły płynące z nieświadomego id i świadomego ego. Spełnia pragnienia nieświadome, ujawniające się społeczeństwu w zamaskowanej postaci. Sprawia w ten sposób zadowolenie nie zmącone dezaprobatą superego. w zasadzie sztuka należy do królestwa przyjemności, jedynie stwarza pozór przynależności do królestwa rzeczywistości”.
„Podobnie jak religia, sztuka (a właściwie proces twórczy) jest porównywana z nerwicą; porównywana, ale nie utożsamiana. Cechą wspólną artysty i nerwicowca, ale także ludzi przeciętnych jest fantazjowanie76. Każdy z nas fantazjuje. Fantazje są wyrazem braku pełnej satysfakcji. Żyjemy w kulturze bardziej lub mniej represyjnej i każdy z nas posiada pragnienia, które nie mogą być zrealizowane. Dopiero narastanie fantazji i ich nasilenie może prowadzić do nerwicy bądź do twórczość”.
Jednym z najważniejszych przejawów kultury według twórcy psychoanalizy była religia. Stosunek jego do religii był bardzo złożony. Uważał, że porządek moralny i społeczny gwarantowany jest przez funkcjonowanie religii i dostrzegał jednakże jej negatywne skutki:
„Nie ulega wątpliwości, że sprawa religii była dla Freuda czymś niezmiernie ważnym. To było silne zaangażowanie uczuciowe. Jego stosunek do religii był ambiwalentny. z jednej strony Freud dostrzega doniosła rolę religii w umoralnianiu i uduchowianiu człowieka, z drugiej podkreśla jej nieskuteczność”.
Poniżej dokonuję analizy refleksji freudowskiej w tej kwestii zamieszczonej w tekście tegoż autora pt. „Przyszłość pewnego złudzenia”

„Przyszłość pewnego złudzenia”
Aspekt psychospołeczny kultury
Aczkolwiek, stwierdza Freud, ludzkość poczyniła trwałe postępy w zakresie opanowania przyrody, to jednak jej rezultaty dotyczące uregulowania stosunków międzyludzkich są wątpliwe. Źródła niezadowolenia z kultury wynikają z faktu, że jest ona zjawiskiem społecznym i podlega w związku z tym psychospołecznym uwarunkowaniom.
Oznacza to, że musi być ona zbudowana zgodnie z dwoma zasadami, które jako podstawowe, determinują procesy kulturotwórcze: zasadą przymusu i zasadą wyrzeczenia się popędów. Przymus jest konieczny ze względu na tkwiącą w naturze ludzkiej niechęć do pracy oraz bezsilność wszelkiej racjonalnej argumentacji wobec ludzkich pragnień. Natomiast wyrzeczenie się popędów oznacza po prostu ich transformację.
Freud rozróżnia dwa rodzaje przymusu funkcjonującego w kulturze: przymus wewnętrzny tj. aktywność nad – Ja, superego (uwewnętrznienie zakazów zewnętrznych) oraz przymus zewnętrzny, (normy prawne itd.), który jest niezbędny ze względu na istnienie ludzi nie cofających się przed niczym, o ile mają poczucie swojej bezkarności
„... u wszystkich ludzi występują tendencje destrukcyjne czyli aspołeczne i antykulturalne, i że są one u wielkiej liczby ludzi wystarczająco silne, by decydować o tym, w jaki sposób będą się oni zachowywać w społeczeństwie ludzkim”.
Freud nie ma złudzeń, że uda się stworzyć tak zdyscyplinowane społeczeństwo, nadto, zapytuje, skąd wziąć ogromną liczbę wybitnych, godnych zaufania i bezinteresownych przywódców w charakterze wychowawców przyszłych pokoleń. Bowiem tylko w procesie odpowiedniej edukacji widzi szansę udanej reformy. Samo oddziaływanie ma ograniczony zasięg, wskutek nacisku filogenezy, i nie można dokonać przemiany kulturowej tylko za jego pomocą.
Freud dostrzegając wady funkcjonujących ustrojów nie moralizuje i zastrzega się przed przypisaniem mu roli dogmatycznego cenzora:
„...nie mam zamiaru oceniać wartości wielkiego eksperymentu kulturowego, który w chwili obecnej dokonuje się na terenach ogromnego kraju położonego między Europą a Azją. Nie dysponuję ani szczególną wiedzą, ani nie mam prawa wypowiadać się na temat praktyczności tego eksperymentu...

Aspekt psychoenergetyczny kultury
Życzenia popędowe ciągle są żywe w kulturze, gdyż rodzą się na nowo wraz z każdym dzieckiem. Pojawiają się ponadto jako reminiscencja pradawnych doświadczeń, u neurotyków, i wyzwalają zachowania aspołeczne. Pragnienia te zdecydowanie tłumione, wyparte przez kulturę, są bardzo aktywne i tworzą jądro wrogości wobec kultury.
Co zatem według Freuda zadecydowało o „uczłowieczeniu” człowieka o jego wyjściu z natury? Weszły one (owe życzenia popędowe) na arenę dziejów wraz z kulturą. Ich instytucjonalizacja stała się zarazem ich kanalizacją. Wraz z rozwojem kultury następuje proces tłumienia popędów. i tak człowiek staje się człowiekiem.
Kultura jest nie tylko narzędziem represji względem popędów jest również narzędziem, które instynktowne zdolności zastępuje. Kultura bowiem bazuje na energii tłumionych przez siebie instynktów, - ergo, –
Antynomia wolności, czyli wewnątrzpsychiczny determinizm skutkuje „uczłowieczeniem” człowieka
A więc oceniając z intelektualnej perspektywy tekst Zygmunta Freuda „Kultura jako źródło cierpień” daje się wyraźnie zauważyć intencje autora. Problem wolności i konieczności przewija się w jego rozważaniach nieustannie chociaż w sposób utajony. Twórca psychoanalizy stwierdza; prawa nieświadomości działają w psychice indywiduum z nieubłaganą konsekwencją, przejawiają się czy to w marzeniach sennych, przejęzyczeniach, dowcipach czy czynnościach omyłkowych. Widoczne są w zachowaniach zbiorowości jako konieczność podporządkowania się autorytetowi bądź jako inercyjne utożsamienie z tłumem potocznie zwane „owczym pędem”. Nieświadomość jest olbrzymią domeną konieczności. Była jest i będzie. Wolność jest tam, gdzie działa świadome siebie i świadome nacisków ze strony ono – Ja.
Zygmunt Freud zwraca uwagę przy ocenie jakości i wartości kultury na:
„Poziom moralny uczestników danej kultury, nie jest bynajmniej jedynym dobrem psychicznym, jakie trzeba brać pod uwagę przy ocenie wartości tej kultury.
Istnieje bowiem jeszcze dziedzictwo ideałów i dzieł sztuki czyli dziedzictwo czerpanego z nich zadowolenia”.
Do tak zwanych ideałów kulturowych można zaliczyć dzieła artystyczne. Dają one narcystyczne zadowolenia wszystkim uczestnikom danej kultury. Zadowolenie to wynika z porównania z innymi kulturami; może stać się, też ono źródłem wrogości między różnymi grupami kulturowymi. Celem psychicznej sfery kultury – pisze Freud- jest pogodzenie ludzi z kulturą oraz pogodzenie z sobą wrogich wobec siebie nawzajem grup.
„Sztuka dostarcza uczestnikom pewnego kręgu kulturowego innego rodzaju zaspokojenia, choć sama z reguły jest niedostępna dla mas, które są zajęte pracą i nie korzystają z dobrodziejstw indywidualnego wychowania. Sztuka oferuje zaspokojenia zastępcze, mające zrekompensować najdawniejsze, ciągle jeszcze bardzo dotkliwie odczuwane wyrzeczenia się popędów , przeto działa nie innaczej, jak tylko w ten sposób, by doprowadzić się do pogodzenia ze złożonymi w kulturze ofiarami. z drugiej zaś strony wytwory sztuki - o ile wywołują wspólnie przeżywane i wielce cenione uczucia – wzmacniają poczucie tożsamości, jakże potrzebne w każdym kręgu kulturowym; wytwory sztuki służą jednak również zaspokojeniu narcystycznemu, gdyż przedstawiają dokonania danej kultury, sugestywnie przypominają o jej ideałach”.
Najlepiej do tego celu, podkreśla Freud nadaje się religia, która działając jak narkotyk, łagodzi napięcia między uciskanymi a uprzywilejowanymi. Idee religijne stanowią największą wartość kultury jaką ma ona do zaoferowania swoim uczestnikom. z uwagi jednak na ambiwalentne dziedzictwo religii87 nie tylko łagodzi ona represywność kultury lecz równocześnie ją wzmaga.
Jedną, według Freuda, z przyczyn powstania religii jest antropomorfizacja natury. Freud nie jest w stanie uwolnić się od stworzonej przez siebie konstrukcji ojciec- syn, przywódca masy. Antropomorfizacja natury u Freuda nie jest uczłowieczeniem tej natury w ścisłym sensie, lecz nadaniem jej ojcowskiego charakteru tzn. posiadającej dwie ambiwalentne cechy: ojcowskiej srogości i ojcowskiej opiekuńczości .
Z czasem zdano sobie jednak sprawę z tego, że natura kierowała się własnymi prawami. Siły przyrody budziły grozę. Lęk ten można było obłaskawić i zneutralizować tylko stwarzając bóstwo na obraz i podobieństwo swoje. Określono przy tym jeszcze relacje jakie mają zachodzić między człowiekiem a bóstwem. Po okresie skruchy i wyrzutów sumienia nastąpił okres narcystycznego zadowolenia z faktu bliskich kontaktów z bogiem.
Sytuacja taka ma swoje dalsze reperkusje. Stanowi dowód psychicznej genezy pierwotnych wyobrażeń religijnych, które w kulturze rozwinęły się w wielkie monistyczne systemy, nie zmieniając w zasadzie podstawy swojej funkcji. Funkcji doktryny religijnej jako doktryny złudzeń.
Freud dostrzega jedyną możliwość zlikwidowania represywnego charakteru kultury – w wyzwoleniu się spod wpływu religii. Zmniejszenie niezadowolenia w kulturze uwolni znaczną część ludzkiej energii i pozwoli zużyć ją na cele konstruktywne.
Znajduje jednak na to antyargument, iż we wszystkich czasach niemoralność znajdowała oparcie w religii w nie mniejszym stopniu niż moralność. Kapłani czynili zawsze ustępstwa na rzecz ludzkich popędów, aby utrzymać masy w uległości. A grzech jest elementem konstytutywnym Łaski Boskiej.
Zauważa dalej, że w czasach mu współczesnych nasilają się procesu laicyzacyji jakbyśmy dziś określili, w oświeconych warstwach społeczeństwa. Znaczy to jego zdaniem, że warstwy te nadal pozostaną obrońcami kultury. Inaczej sprawa przedstawia się z grupami niewykształconymi i uciskanymi, które mają powody by zostać wrogami kultury. Przyjmą one rezultaty myśli naukowej bez dokonania w sobie przemiany duchowej, jaką myśl naukowa powoduje w człowieku.
Desakralizacja pochodzenia wszelkich praw i instytucji kulturowych, powinna przyczynić się, zdaniem Freuda, do zmiany ludzkich postaw. Ludzie przyjęliby, sądzi Freud, przyjazną postawę wobec tych instytucji nie dążyliby do ich zniesienia lecz do ich polepszenia. Zdaniem Freuda jest to droga do pogodzenia się z ciężarem kultury spowoduje także jego przemianę duchową. Terapia psychoanalityczna stanie się jednym ze sposobów likwidacji represywnego działania kultury. Zanim to się stanie, klasy wrogie kulturze mogą ją zaatakować. Problem Dostojewskiego zatem pozostaje w mocy. Freud wyciąga z tego wniosek, że albo trzeba zdławić te niebezpieczne masy i nie dopuścić do ich umysłowego przebudzenia albo pójść jak najdalej w kierunku wychowania do rzeczywistości. Wybiera drugą drogę. Rozważania Freuda na temat wychowania mas do rzeczywistości w połączeniu z koncepcjami terapeutycznymi rozumienia.
Największe „nadzieje” wiąże Freud z przekonaniem, że religia, podobnie jak nerwica jest chorobą przemijającą. Wiadomo, że z psychoanalitycznego punktu widzenia każde dziecko aby stać się pełnoprawnym uczestnikiem kultury, musi przejść przez mniej lub bardziej wyraźną fazę nerwicy. Dziecięce nerwice zanikają spontanicznie wraz z rozwojem. Ich ewentualne pozostałości można później usunąć przez leczenie psychoanalityczne. Jego zdaniem ludzkość w swoim rozwoju przeszła przez analogiczne nerwice. Religia byłaby więc obsesyjną nerwicą ludzkości, która podobnie jak nerwica dziecka bierze swój początek w kompleksie Edypa, w stosunku do ojca. Freud ma nadzieję, że religia jako przejściowa aczkolwiek długotrwała choroba rodzaju ludzkiego przeminie lub zostanie wyleczona. Dogmaty religijne są neurotycznymi przeżytkami i powinny ustąpić na rzecz samodzielnych przemyśleń podobnie jak to się dzieje w procesie terapii. Nie można usunąć religii siłą, i od razu. Człowiek, który przez całe życie zażywał środki nasenne lub narkotyki nie jest w stanie żyć bez nich. Przeznaczenie dzieciństwa, powiada Freud, jest być przezwyciężonym. Podobnie jest z religią. Dostrzega on możliwości kanalizowania ludzkiej energii, zastępując religię przez naukę. Nadto energia ta może realizować się w pracy i twórczości. Może to przejawiać się w nerwicy, ale jej można zapobiec.

Zakończenie 100
Całe życie Freuda to praca nad psychoanalityczną teorią. Dokonywał w niej ciągłych poprawek przeróbek i uzupełnień. Freudowska psychoanaliza to nie tylko materiał empiryczny i teoretyczny. Psychoanaliza jest określonym projektem filozoficznym. Problematykę filozoficzną podejmuje w trzech kwestiach, epistemologicznej, problematyki podmiotu i relacji jednostka - społeczeństwo.
Psychoanaliza jako filozofia i nauka zdefiniowana jest przez korelat empirii i naukowo-filozoficznej spekulacji.(Diagnoza osobowości autorytarnej E.Fromma - uważana jako jedna z bardziej znaczących diagnoz stulecia – ma naukowy charakter).
Sporo kontrowersji nastręcza określenie statusu epistemologicznego psychoanalizy. Argumenty na rzecz jej nienaukowości głoszone między innymi przez K. Poppera, B.Skinera to: tezy psychoanalityczne są spekulacyjne (nie poddają się procedurom weryfikacji i falsyfikacji), analogiczne symptomy są różnie interpretowane (skażenie epistemologiczne).Diagnoza dostosowywana jest do teorii koncepcji umysłu i czynników patogennych, oraz swego rodzaju sprzężenie zwrotne diagnoza potwierdza teorię, teoria narzuca diagnozę.
Natomiast zwolennicy traktowania psychoanalizy jako nauki argumentują to w ten sposób:
Z braku naukowej definicji nauki trudno określić co nauką jest a co nią nie jest. Wszystkie nauki rozpatruje się z punktu widzenia fizyki, zmiana opcji z fizycznej na biologiczną zmieniłaby jednocześnie sytuację epistemologiczną psychoanalizy. Psychoanaliza nie spełnia kryterium pojęcia nauki, jednakże proponuje wiedzę intersubiektywną opartą na empirii i procesach hermeneutycznych.
Filozofia podmiotu jest drugą po filozofii nauki dziedziną, w której psychoanaliza prowokuje do ponownych przemyśleń podstawowych twierdzeń. Psychoanaliza jest inną propozycją interpretacji psychiki człowieka. o ile w paradygmacie filozofii ontologicznej czy mentalistycznej refleksja podmiotowa zatrzymywała się na poziomie Ja, u Freuda obniża się do poziomu ono103. Freud dokonał tym samym przewrotu prawie kopernikańskiego a mianowicie kwestionuje tożsamość podmiotu i świadomości. Konsekwencje tego faktu są następujące: nasza wiedza o nas samych jest wiedzą nieprawdziwą. Pojawia się więc w filozofii podmiotu problem „świadomości zakłamanej” (Ricoeur).
Rozłożona na trzy strefy: - nieświadomość – przedświadomość - świadomość - psychika człowieka detronizuje samą świadomość, która nie jest już wcale strefą najważniejszą, jest zaledwie własnością psychiki. Psychoanaliza rozpatruje ją właśnie z tego punktu widzenia. Główne funkcje świadomości to funkcje adaptacyjne, jak percepcja czy regulowanie dostępu bodźców wewnętrznych do sfery duchowej. Dla świadomości charakterystyczny jest fakt, że stan świadomości szybko przemija104.
Świadomość nie jest już strefą pewności ale strefą niepewności miejscem, w którym powstają wszelkie zniekształcenia sensu konstytuującego się w sferze nieświadomej. Dalsze skutki detronizacji Ja. z kartezjańskiego „cogito ergo sum” pozostaje po psychoanalizie zaledwie sum. Cogito natomiast jest funkcją sporu ono i nad - Ja. To co miało być immanentne w Ja odnalazło się w ono w postaci biologicznych popędów.
W psychice człowieka bowiem zostały zachowane wszystkie stopnie jej rozwoju. w życiu psychicznym to co raz przeżyte zostało na zawsze zakodowane i może się ujawnić podczas daleko posuniętej regresji.
Ogólna konkluzja, znajomość genezy zjawiska jest zasadnicza dla zrozumienia jego istoty. Wszak podstawowym założeniem psychoanalizy jest zrozumienie, w sensie hermeneutycznym, poznanie tego co można poznać. Fakt, że takie wytwory duchowości ludzkiej jak sztuka, kultura czy religia nie mają w oczach psychoanalizy najszlachetniejszej proweniencji, nie dyskredytuje w niczym dzieł Leonarda da Vinci, czy Dostojewskiego.
Zarzucano Freudowi brak duchowości w jego koncepcji. Tak  duch jest wszystkim – odpowiadał. Człowiek zawsze wiedział, że posiada ducha. Ale nie wiedział, że posiada instynkt, pragnienie.
W teorii Freuda zawierają się elementy heglowskiego idealizmu dialektycznego w aspekcie rozwoju z zatrzymaniem stanu poprzedniego. Heglowski duch jeszcze dokładniej prezentuje się we freudowskiej koncepcji procesu rozwojowego ludzkości - zwierzęce i ludzkie, - jednostkowe i społeczne.
Człowiek i kultura w psychoanalizie Freuda są antagonistycznymi stronami tego samego zjawiska, analogicznie jak jednostka i społeczeństwo. Człowiek nie może istnieć bez kultury a kultura bez człowieka. Kultura człowieka jest kulturą edypalną. Człowieczeństwo zaczyna się w momencie doznania uczuć ambiwalentnych. W momencie buntu przeciwko despotyzmowi. Pierwszym zjawiskiem społecznym jest rewolucja i ona właśnie od tej chwili jest motorem dziejów czy to w postaci konfliktu ojciec – syn, dzieci - rodzice czy społeczeństwo – przeciwko autorytetowi.
W kulturze ujawniają się zamierzchłe doświadczenia, pragnienia czy odczucia ludzkości. Odbywają się one zawsze w sposób zamaskowany ponieważ są one niezgodne z obowiązującymi wzorcami kulturowymi, są aktywne rozsadzają je i niszczą ład społeczny.
Represjonowanie popędów id przez kulturę stanowi warunek sine qua non życia społecznego i kultury. Represjonowanie nie jest jednak równoznaczne z totalnym zniszczeniem, jest zniewoleniem podmiotu i przesunięciem jego popędów do nieświadomości.
Ponieważ radykalna represja mogła by być zaczynem pod przyszłą rewolucję a osiągnięcie satysfakcji przez podmiot z powodu realizacji jego popędów groziłby kompletną anarchią i ostatecznie utratą tej satysfakcji. (Nie ma Boga. Wolno wszystko – Dostojewski) Za niejako obupólną „zgodą” dochodzi do ujawniania się mechanizmu sublimacji związanej z ego. Jest to ujawnianie zamaskowane. Strukturą i mechanizmem, który umożliwiają takie rozwiązanie, jest ego i mechanizm sublimacji. Ego i sublimacja są głównymi, kreatorami kultury.
Koncepcja psychoanalityczna jest wielowątkowa znajdują się w niej wątki naturalistyczne ale jest także wiele spostrzeżeń świadczących o społecznym widzeniu człowieka jako bytu kulturowego. Już na poziomie libidalnym człowiek zaprogramowany jest kulturotwórczo.
Freud energię libido pojmuje jako siłę, która od samego początku wyposażona jest we właściwość sublimacji. Nie tylko w potencji ale i w realizacji. Kultura jest realizacją tej możliwości. u podstaw tej koncepcji jest wprawdzie determinizm ale i również i możliwość.
Również koncepcja Ja- idealnego stwarza możliwości kreowania „Ja” i konstruowania koncepcji „Ja”. Nad-Ja idealne znajduje się w obszarze tego co kulturowe, czy w obszarze idealności.
W filozofii psychoanalitycznej Freuda obok wątków immanentnych skoncentrowanych w id istnieje wątek transcendentalny. Wertykalna koncepcja umysłu jest tego przykładem a id które jest synonimem amnezji może oznaczać także nieświadomość z przeciwległego bieguna.
Zygmunt Freud przyjmując biologiczno – filozoficzną koncepcję człowieka określił tym samym jego psychospołeczne determinanty. Człowiek jest istotą dychotomiczną. Tkwi w naturze i kulturze jednocześnie. Jako istota tkwiąca w naturze podlega nieustannie procesom fizyko-chemicznym oddziałującymi na jego sferę popędową. Podlega napięciom i nakazom swojej natury, które zgodnie z zasadą przyjemności stara się realizować. Jego bycie w kulturze przypomina mu, że jest jedyną istotą, która jest świadoma samego siebie. Dychotomia człowieka jest dychotomią egzystencjalną i następuje w momencie kiedy rozwój mózgu osiąga taki stan, że jego ewolucja jako istoty dokonującej wyborów jest już procesem nieodwracalnym i określonym. Proces uczłowieczenia (samokreacji) jest procesem konstytuowania samoświadomości i swojej kondycji w stosunku do rzeczywistości realnej i projekcyjnej. Istoty przedludzkie albo inne naczelne swoją egzystencję „konsumowały” z nakazu natury. Problem wyboru dotyczy tylko człowieka. Człowiek przeżywa swoje życie w sposób fizyczny i psychiczny. Młodszy ewolucyjnie sposób przeżywania życia, sposób duchowy, jest sprzeczny z jego biologiczną proweniencją i jest powodem licznych napięć psychicznych i źródłem wielu psychicznych chorób.
Egzystencję człowieka określają jak dotąd zasada niedostatku oraz siła i dominacja. i jak dotąd to główne jej determinanty. Wrodzona człowiekowi dychotomia jest podstawą rodzenia się też antynomicznych dążeń. Które z nich się uaktywnią i zaczną dominować, zależy od charakteru jednostki, społeczeństwa i jego struktury.
Freud uważał, że wszystkie ludzkie namiętności zakorzenione są w jego biologicznej przeszłości i wykazaniu tego miała służyć jego doktryna. Te atawistyczne popędy funkcjonować miały zawsze niezależnie od sytuacji. Był to determinizm sensu stricto. Dla wolnej woli pozostawała tylko przestrzeń między spolaryzowanymi id i superego. Mimo tego antagonizmu, woluntaryzm czy to skodyfikowany czy znormalizowany musiał być znaczny skoro, na każdym kroku partycypujemy w wytworach naszej duchowości. Proces „uczłowieczania” człowieka zaczął się w zamierzchłej przeszłości i jest procesem ciągle dynamicznym.

Bibliografia
„Encyklopedia” PWN
„Fenomenologia ducha G.W.F Hegel
„Freud” Zofia Rosińska.
„Kultura jako źródło cierpień” Sigmund Freud.
„Marzenia senne” Sigmund Freud.
„Medytacje”(Medytacja II i IV) Kartezjusz.
„Przyszłość pewnego złudzenia” Sigmund Freud.
„Psychologia zbiorowości i analiza Ja” Sigmund Freud.
„Psychopatologia życia codziennego” Sigmund Freud.
„Rewizja psychoanalizy” Erich Fromm.
„Słownik psychoanalityczny
„Totem i Tabu” Sigmund Freud.
„Wstęp do psychoanalizy” Sigmund Freud.
„Wyznania” Św. Augustyn.

Przypisy
3 Pojawiają się tam również takie pojęcia jak aparat psychiczny, energia, libido, popędy, procesy pierwotne i procesy wtórne.
6 Z. Freud jest zwolennikiem teorii fenomenologicznej. Przyjmuje stanowisko subiektywistyczne; społeczeństwo jest sumą jednostkowych świadomości.
17 Więcej na ten temat w przypisie 38
20 Idzie tu o fakt istnienia grup uciskanych i grup uprzywilejowanych. Zaspokojenie potrzeb tylko pewnych grup zakłada ucisk i wyzysk innych grup. Sytuacja taka prowadzi do pojawienia się w obrębie kultury trwałego niezadowolenia, które może prowadzić do niebezpiecznych zaburzeń. Grupy uciskane będą przejawiały wrogość wobec kultury, do której przetrwania przyczyniają się dzięki swojej pracy, natomiast nie mają znacznego udziału w podziale dóbr. Grupy te stwarzają bariery psychiczne przeciw uwewnętrznianiu zakazów a nawet nie są one przygotowane do uznania tych zakazów, skoro ich celem jest zniszczenie samej kultury. Kultura, która porzuca potrzebujących i przez stosowanie ucisku popycha do buntu tak znaczną liczbę swoich uczestników nie ma szans na trwałe istnienie, stwierdza Freud, ani nie zasługuje na nie. Freud zdecydowanie odżegnuje się od wszelkich dyskusji na temat wadliwej organizacji struktury społeczeństwa (kultury). Uważa, że rozwiązanie tego problemu jest niemożliwe ze względu na obecność destrukcyjności w kulturze. Zniesienie np. własności prywatnej pozbawia agresję tylko jednego z jej narzędzi.
23 Pojęcia konstytutywne dla psychoanalizy Z. Freuda. Słownik psychoanalityczny.
24 Komentarz mój.
31 Kompleks jest to pojęcie wprowadzone przez S. Freuda i C.G. Junga, oznaczające zespół silnie naładowanych emocjonalnie treści (wyobrażeń, tendencji) tkwiących w nieświadomości jednostki wywierających wpływ na jej zachowani. Do podstawowych kompleksów Freud zaliczał kompleks Edypa i kompleks Elektry, wiązał je z rozwojem libido, z pragnieniami seksualnymi, których człowiek nie akceptuje u siebie i dlatego usuwa ze świadomości; właściwe rozwiązanie kompleksu Edypa i Elektry ma decydować w znacznej mierze o późniejszym życiu emocjonalnym człowieka. Adler za podstawowy kompleks uważał uwarunkowany wczesnymi doświadczeniami kompleks niższości, przejawiający się poczuciem własnej mniejszej wartości i — aby je skompensować —nieświadomym „dążeniem do mocy”, uzyskania przewagi nad innymi. Według Junga istnieją 4 możliwości ustosunkowania się jednostki do kompleksów: absolutna nieświadomość jego istnienia, identyfikacja, projekcja i konfrontacja; tylko konfrontacja może doprowadzić do pozytywnego rozładowania kompleksu.
32 o kształtowaniu się sumienia w dalszej części pracy.
37coincidentia opositorum -. równoczesność rzeczy i zdarzeń przeciwnych; termin metafizyczny wprowadzony przez Mikołaja z Kuzy;
38 Nietzsche określił ten stan (moralnej degradacji) jako jednoczesne osiągnięcie szczytu i dna.
51 Dotyczy to procesu projekcji w ogóle. Uwaga moja.
52 Sfera immanentna - sfera dominacji nad-Ja, sfera transcendentna – sfera nie poddająca się doświadczeniu, czy poznaniu.
53 Agresja nie koniecznie może mieć tylko i wyłącznie pejoratywne konotacje. Może być pozytywna w kreacji. Np. agresja jako pasja twórcza, czy tzw. siła przebicia w interakcjach międzyludzkich, dążność do dominacji ale nie dążność do zniewolenia psychicznego.
55 Istota problemu w zdefiniowaniu pojęcia zła polega na jego relatywizmie. Refleksja nad złem moralnym jest refleksją filozoficzną ,nad czymś czego nieustannie doświadczamy, w czym partycypujemy, co usiłujemy pokonać a zwalczając je, często popełniamy inne zło. Usiłując nie dopuścić do zaistnienia zła, pokonać je czy przezwyciężyć musimy owo zło zdefiniować, zidentyfikować, określić. Jednak trudności w sformułowaniu adekwatnej definicji tego pojęcia wynikają z faktu, że pojęcie zła należy do pojęć pierwotnych tak jak świadomość, rozum, psychika, dusza. Jego znaczenie pojmujemy dopiero w trakcie abstrakcyjnego myślenia naszego świadomego działania bądź kontestowania skutków tegoż. Pojęcie pierwotne często też definiowane jest przez swoją negację. a więc wtedy kiedy nasza  wola uruchomiła już czynności, których skutków często nie potrafimy przewidzieć. Wtedy kiedy nasza wola rozpoczęła już konstruowanie zła. Proces wolicjalny jest procesem kreacji albo destrukcji. Całe działanie człowieka to permanentny proces wyboru między takim a nie innym postępowaniem między tym co jest dobre a co złe. Co jest dobre dla mnie a co nie. Kierujemy się w zasadzie w tym procesie jednostkowym egoizmem. Korzystając z nieograniczonej woli (Kartezjusz – Medytacja IV) relatywizujemy dobro i zło. Zło, które wyrządzamy innym (świadomie lub nie) jest na pewno złem innym niż zło nam wyrządzone. Do problematyki zła można podchodzić w rozmaity sposób: immanentny, transcendentny, transcendentalny, metafizyczny (myśl spekulatywna istotę zła często poddaje dychotomii rozróżnia zło fizyczne i zło moralne (zło fizyczne i zło moralne ma podstawę w metafizycznym charakterze wszelkiego bytu) logiczny. Można też przyjąć perspektywę religioznawczą, jak również genezy zła poszukiwać w procesie „uczłowieczania” się homo sapiens sapiens. a więc naukowy, antyspekulatywny (oparty na badaniach i doświadczeniach) Przedmiotem analizy staną się wówczas takie dziedziny nauki jak paleontologia i archeologia kulturowa. Do rozważań nad tym zagadnieniem można zaangażować również wyodrębnioną u zarania filozofii psychologię. Gdy mowa o duszy zawsze wiadomo, że chodzi o tę sferę psychicznej świadomości człowieka, która dotyczy tylko jego wnętrza i wyłącznie jego, jego samego jako bytu jednostkowego jak i bytu gatunkowego. Gdy mowa o duszy pojawia się jednocześnie problem etyczny, konstatacja dobra i zła jest zarazem pytaniem o istnienie dobra i zła, ich absolutnej jedności czy też potencjalnej rozdzielności. Doświadczanie dobra i zła i ich abstrakcyjnych czy też materialnych skutków jest problemem etyczno – moralnym. Zło i dobro istnieją w świadomości jako kategorie normatywne - tablice z przykazaniami. Zło jest skutkiem relacji świadomych podmiot –podmiot. Zło i dobro jak napisano wyżej próbowano definiować w różny sposób i w różnym czasie. Rzecz w tym, że nie jest to problem leksykalny. Jest to problem etyczny i metafizyczny. Zło i dobro jest ponadczasowe i istnieje tak długo jak istnieje świadomość człowieka i istnieć będzie tak długo jak ta świadomość istnieć będzie. a więc tak długo jak długo istnieć będzie podmiot określający. To człowiek jest twórcą takich pojęć jak byt i niebyt, chaos i kosmos, czas i czasoprzestrzeń, Bóg i Szatan, Dobro i Zło. w naszej świadomości ukształtowała się dualistyczna koncepcja wszechrzeczy. Rzeczywistość widzimy jako dychotomię zjawisk i pojęć.. Wszystko co istnieje, co jest skończone, ma swoje przeciwieństwo. Absolutna jednoczesność powstawania i ginięcia.
76 Konfabulacja, u Freuda fantazjowanie ma pozytywny aspekt przyczyn tych procesów dopatruje się filogenetycznym rodowodzie człowieka, jest to w rzeczywistości nie fantazja lecz refleks rzeczywistych przeżyć.
100 Myśli zawarte w tym rozdziale są skutkiem inspiracji treścią książki Pani Z. Rosińskiej
103 (ten najniższy poziom wertykalnej struktura osobowości id został niejako zapożyczony i przekształcony od Nietzschego poprzez lekarza i powieściopisarza Georga Groddecka, do Freuda, który pierwotne it zmienił na id).
104 Tzn. mamy świadomość upływającego czasu i ulotności chwili. To co jest teraz, za chwilę jest tym co było. „..terażniejszością rzeczy przeszłych jest - pamięć...”