Arizona Dream

"Axel Blackmar pracuje w nowojorskim urzędzie rybołówstwa. Jak powiada - do jego obowiązków należy tam odławianie, ważenie, mierzenie i w końcu znakowanie ryb. Wujek Axela, Leo, chce sprowadzić siostrzeńca do Arizony i przekazać mu swój salon samochodowy, w którym sprzedaje używane cadillacki. Chłopak nie zamierza opuszczać Nowego Jorku, jednak ulega perswazjom i jedzie w odwiedziny. Kilkudniowy pobyt zaczyna się przedłużać, kiedy Axel poznaje piękną wdowę Elaine i jej ekscentryczną pasierbicę Grace. Axel wplątuje się w zawiłe relacje pomiędzy dwiema kobietami: ponętną i szaloną wdową Elaine i jej pasierbicą - Grace." Tyle opis recenzenta...

Jeśli zaś chodzi o plan psychologiczny, to film jawi się jako piękny przejaw mitopoetycznej funkcji nieświadomości. Przejmujące jest w nim zarówno bogactwo symboli, jak również wielopłaszczyznowość ich przejawiania się. Symboliczny świat psyche przejawia się zarówno na płaszczyźnie form łatwo uchwytnych (np. w symbolice ryby, samolotu, balonu, samochodu etc.), jak również na płaszczyźnie mniej oczywistej, poprzez obrazy drzewa czy obrazy relacyjne ludzi i zwierząt (np. człowiek-pies).

Jest to film przemiany i przemiana stanowi materię jego losów. Arizona Dream zaczyna się historią/snem archetypowym, historią, w której bohater wyrusza w śmiertelnie niebezpieczną wyprawę po rybę, by w trakcie wędrówki najpierw zdobyć ją, następnie doświadczyć stanu uśmiercenia, a w końcu, po dokonaniu na bohaterze "czynności uzdrowicielskich", zmartwychwstać. Przypomina się w tym miejscu przytaczany przez Junga średniowieczny traktat alchemiczny Merlini allegoria, w którym poznajemy losy pewnego króla, który aby dostąpić przemiany musiał zostać uśmiercony, a następnie ponownie ożywiony. (Patrz: GW 14/2) Wynikiem tej przemiany był odnowiony bohater, a w perspektywie alchemicznej, odnowiony Król, który integrując poprzez swoją śmierć, aspekt cienia, nabiera nowych sił życiowych i doznaje apoteozy swojego istnienia. 

Jak na "film alchemiczny" przystało w pierwszych scenach pojawiają się najpierw symbole ryby, następnie symbol drzewa, potem rozpalenie ogniska i jego wygaśnięcie (coniunctio oppositorum) w spotkaniu (!) z wodą (śnieg). Kolejny symboliczny obraz, to dopełniająca relacja pies-człowiek, w której pies reprezentuje naturalne siły życiowe człowieka i to właśnie pies ratuje bohatera. Cały proces kończą zabiegi ożywcze w "komnacie przemiany", w wyniku których bohater wraca do świata żywych, by następnie zjeść wspólnie z małżonką złowioną rybę, połączyć się z nią seksualnie, a z rybiego pęcherza pławnego (koloru czerwonego - patrz rubedo) zrobić balon (przejaw aspektu pneumatycznego, przejaw ducha), który przekazuje swemu małemu synkowi  - najwyraźniej także jako inicjację tego ostatniego.

Jeżeli uzmysłowimy sobie, że de facto powyżej przytoczony sen jest snem owego obdarowanego czerwonym balonem malca, to zrozumiemy, że sen ten jest archetypowym, wielkim snem inicjacyjnym, wprowadzającym psyche opisanego w rozwinięciu filmu młodzieńca w świat dorosłego doświadczania cienia, a w tym procesów uzdrawiających czy "odradzających" człowieka. Co ważne, sen jaki przyśnił się naszemu młodzieńcowi nie pojawił się bez powodu - najwyraźniej znajdował się on w okresie pewnej psychicznej stagnacji, "królewskiej bezpłodności" i żeby ją przełamać i przemienić musiał on otworzyć się na cień - na cień swój, ale i na cień kolektywny, by stopniowo odkryć swoją własną naturę, swoją Animę i swoją drogę. Nie było to jednak łatwe, gdyż psyche chłopca najwyraźniej wciąż zafiksowana była w sposób infantylny na matczynym obrazie kobiety zatem, aby odkryć swoją własną drogę, musiał spotkać się najpierw z psychicznym obrazem tej niewiasty, by następnie zza niego mogła stopniowo wyłonić się reprezentująca jego "prawdziwą" projekcję Duszy żeńska postać dziewczyny/kochanki. I choć w ostatnich scenach filmu młoda dziewczyna ginie, to jednak nie jest to śmierć bezsensowna, gdyż uzmysławia młodzieńcowi, jakie ryzyko ponosi, jeśli nie jest dostatecznie uważny i troskliwy, by zatrzymać przy sobie tę jedyną, panią jego serca. Naukę jaką tu uzyskał zapamięta na pewno do końca swoich dni...

(reż. E.Kusturica, 1993r.)