Władca Pierścieni - Drużyna Pierścienia

Recenzja filmu „Władca Pierścieni - Drużyna Pierścienia” przesłana przez Panią Magdalenę Jaworowską na konkurs „Na najlepszą recenzję-analizę filmu”

Oglądanie filmu jako projekcja siebie

Oglądając film, na pewne sceny, postaci, krajobrazy zwracam uwagę, przyciągają mnie, budzą żywe emocje - fascynację, sympatię, niechęć, lęk. Jeszcze inne, mimo całego swego estetycznego i intelektualnego sztafażu, pozostawiają we mnie obojętność.

Bardziej niż przekaz twórcy obrazu interesuje mnie mój osobisty odbiór, to, co we mnie rezonuje, odwołuje się do różnych aspektów mojej psychiki. Oglądanie filmu przypomina mi śnienie – poruszanie się w świecie własnych symboli, odnajdywanie znaczenia powiązań między nimi i świadomym, a częściej na wpół świadomym, doświadczeniem. Świat „Władcy Pierścieni” poprzez swoje bogactwo symboli, motywów, możliwości interpretacji, i umieszczenie poza tym, co dotychczas znane, jest przestrzenią, w której przyglądanie się samej sobie jest szczególnie pociągające i twórcze. Poniższe zapiski mają charakter luźnych refleksji i skojarzeń wokół motywów wyruszania w drogę, odpowiedzialności za swoje wybory, symboliki Pierścienia Władzy i charakterystyki różnych ras.

Pierwsza cześć trylogii opisuje wędrówkę hobbita Froda z rodzinnej krainy Shire najpierw do siedziby elfów, Rivendell, a stamtąd, w otoczeniu drużyny złożonej z przedstawicieli różnych ras, do krainy Mordor. Celem Froda jest Góra Przeznaczenia, w której płonące wnętrze ma wrzucić Pierścień Władzy, by zniszczyć go na zawsze i tym samym uwolnić świat od groźby zniewolenia przez Saurona – Władcę Ciemności.

 

Bohater wyrusza w drogę

 

Drużyna Pierścienia” jest filmem o wyruszaniu w drogę. To film drogi, która odmienia bohatera i której podjęcie jest niezbędne do jego rozwoju, do uporania się z ciężarem, którym został obarczony. Istotne, że Frodo nigdy nie zostaje zmuszony do podjęcia czy kontynuowania kolejnych etapów wędrówki, za każdym razem jest to jego osobista decyzja, za którą ponosi całkowitą odpowiedzialność. Jednocześnie droga jest wypełnieniem jego przeznaczenia. Gdyby nie dokonał tego wyboru, wystąpiłby przeciwko sobie.

Frodo wyrusza z Shire. To kraina sytości, spokoju, dobrobytu, dobrego samopoczucia. Ale też: zamknięcia na nowe, ograniczoności, zastoju. Trudno porzucić idylliczną krainę bezpieczeństwa. (I świadomość, że ona istnieje, dodaje siły w chwilach niebezpieczeństwa, rozpaczy i zwątpienia podczas dalszej wędrówki.) Frodo nie wyrusza z niejasnej tęsknoty i potrzeby „czegoś więcej”. Wyrusza, bo tak trzeba, bo musi ratować siebie, przyjaciół, Shire. Boi się, ale dokonuje koniecznego wyboru. Dalsze życie w dotychczasowej formie jest niemożliwe. Dziedzictwo Froda – pierścień, który wydawał się błogosławieństwem, a jest przekleństwem – zmusza go do przekroczenia granic krainy dzieciństwa. To przedstawiciel Zła, coś, co niszczy. Coś, co kusi, czego użycie może przynieść krótkotrwałą ulgę (bycie niewidocznym). Ale w efekcie przenosi w krainę upiorów. Uzależnienie, niszczący schemat zachowania czy myślenia, kompulsja. Wszystko, co człowieka oddala od siebie samego i przeciąga ku zniszczeniu, krainie cieni. Nie wystarczy schować go na dnie szafy, zamknąć oczy, udawać, że go nie ma. Prędzej czy później Zło w postaci Czarnych Jeźdźców upomni się o niego.

 

Kim jest Sauron?

 

Sauron to zło absolutne. Pierwiastek demoniczny. Pragnienie śmierci. Chce panowania, ale nie wiadomo, do czego mu ta władza potrzebna. Nie pada nawet takie pytanie. Ale wiadomo, że jego panowanie oznacza zniszczenie i śmierć. Obiecuje tym, którzy przechodzą na jego stronę (Saruman) władzę, ale ta obietnica to czysta manipulacja. Jego jedynym łupem i celem jest zniszczenie.

 

Pierwszy cel wędrówki – Rivendell

 

Frodo zanosi swoje brzemię do Rivendell, do elfów. Nie jest w stanie dalej sięgnąć wzrokiem, nie jest w stanie sam zadecydować o losie pierścienia, musi go powierzyć potężniejszym, mądrzejszym. Już ten pierwszy etap omal go nie zabija. Rani go ostrze Czarnego Jeźdźca. Zyskuje wsparcie przyjaciół i nowego sojusznika – zdetronizowanego ludzkiego króla Aragorna-Włóczykija. Frodo zrobił wszystko, do czego na tym etapie był gotów. Mnie się to kojarzy z sięgnięciem po pomoc na zewnątrz. – bez świadomości ogromu własnego cierpienia i niebezpieczeństwa. Zwrócenie się do terapeuty, przyjaciela, Boga, złożenie na zewnątrz odpowiedzialności, bo samemu się nie daje rady z ciężarem.

 

Formowanie się Drużyny

 

W Rivendell Frodo dowiaduje się, że pierścień musi zginąć w ogniu, w którym został wykuty, w Górze Przeznaczenia. (By pozbyć się niszczącego mechanizmu, trzeba wrócić do miejsca, w którym powstał, do momentu, w którym zrodziła się pustka, którą ów mechanizm bezskutecznie stara się zapełnić.) Frodo podejmuje decyzję o podjęciu tej drogi, mimo że już Rivendell wydawało się poza zasięgiem jego możliwości. Tu jednak okazuje się, że może otrzymać wsparcie, mądrą radę, całą dostępną w tym momencie wiedzę, nie może jednakże zrzec się odpowiedzialności. Wokół niego gromadzą się przedstawiciele wszystkich ras. Tak, jakby psychika zbierała wszystkie swoje siły, podejmowała ostateczną decyzję.

Hobbici – przyziemność, ograniczenie, ale jednocześnie wytrzymałość, twarde jądro, z którego może rozwinąć się siła nie do pokonania, upór. To wytrzymałość, która jest potrzebna, kiedy trzeba wbić zęby w ścianę, nie pytać dlaczego, przetrwać rozpacz, ból, nie znając ich sensu, przetrzymać ciemności, nie widząc żadnego światełka. Mieć w sobie kawałek hobbita to wielki dar.

Czarodzieje – duchowość, wiara w porządek rządzący światem i człowiekiem, kontakt z pozamaterialnym.

Krasnoludy – pracowitość, chciwość, materializm, brutalność, rubaszność, siła fizyczna.

Elfy – eteryczność, twórczość, kreatywność, sztuka, wyobraźnia.

Ludzie – dążenie do władzy, do kontrolowania, skupienie na tym, co są w stanie kontrolować (poddani w granicach własnego królestwa), potencjał do wyjścia poza te granice i jednocześnie słabość, narażająca innych.

Wszyscy oni mają swoje „złe” odbicia, albo w obrębie własnej rasy (hobbici – Gollum, czarodzieje – Saruman, ludzie – Boromir, jego ojciec) albo jako rasę, która powstała jako kpina z nich (elfy – orki, krasnoludy – gobliny). Absolutnie każdy aspekt, każda cecha, może jednocześnie budować, przyczyniać się do rozwoju, jak i niszczyć. Dobro może zamienić się w swoje przeciwieństwo.

 

 

Poszukiwanie drogi przez wewnętrzne piekło

 

Wędrówka to poszukiwanie różnych dróg, penetrowanie różnych ścieżek, zawracanie i

próbowanie.

Wreszcie jedyną możliwą drogą okazuje się zagłębienie do kopalni Morii. Tam drużyna napotyka na trupy krasnoludów, agresywnych orków i Balroga - prastarej i budzącej grozę istoty z głębi ziemi. To przedzieranie się przez własne wewnętrzne piekło. Przyglądanie się

temu, co umarło. Wspominanie ułudy swej świetności. Gorzka konfrontacja z pustką i zniszczeniem. W labiryncie Morii odbywa się piękna rozmowa Froda z czarodziejem Gandalfem – Frodo wyraża swoje rozgoryczenie własnym przeznaczeniem, misją, którą został obarczony i czasami, w których przyszło mu żyć, czarodziej zaś odpowiada mu na to prosto, że nie mamy wpływu na to, kiedy i gdzie się rodzimy. Mamy jednak wpływ na to, co ze swoim życiem zrobić, jak najlepiej wykorzystać niezależne od nas okoliczności. To lekcja akceptacji rzeczywistości i odpowiedzialności za siebie, za swoje wybory.

Gandalf ginie w konfrontacji z Balrogiem, ale dzięki jego ofierze wędrówka może trwać. Coś musi zginąć, by rozwój mógł się toczyć. Tu z oczu znika nam Gandalf – bo tylko on jest w stanie stawić czoła tajemniczemu ogniowi. Może to wiara musi upaść – wiara w siłę wyższą, jakiegoś boga, odpowiedzialność zewnętrzną i sprawstwo poza nami. Doprowadziła nas do wnętrza, i tam konfrontujemy się z prawdą, że nie jest w stanie nas osłonić, że za dalszą drogę odpowiadamy sami i nic nas od tej odpowiedzialności nie zwolni.

 

Przerażenie prawdą

 

Po wyjściu z Morii Drużyna trafia do lasów Lothlorien. To królestwo fascynującej królowej elfów Galadrieli. Boją się jej, wiedzą, że kto wejdzie w te lasy, wychodzi odmieniony, już nigdy nie jest taki sam. Galadriela jest elfem, jak Elrond i Legolas. Czemu jest postrzegana jako groźniejsza? Może „elfickość” w męskim wydaniu Elronda jest drużynie Pierścienia znana i oswojona (waleczność, mądrość, lecząca siła). Galadriela, siła kobieca, przeraża i zachwyca jednocześnie. Uczucia, jakie budzi w drużynie, przypominają mi te momenty w snach, kiedy śni mi się coś tak pięknego, że mam wrażenie że umrę, jeśli stanę z tym twarzą w twarz.

Arwena, ukochana Aragorna, jest dzieckiem Galadrieli i Elronda. Łączy ich cechy. Jej przeznaczeniem jest miłość do człowieka. To zstąpienie z piedestału, rezygnacja z marzenia o ideale, akceptacja człowieka z krwi i kości.

Galadriela i jej zwierciadło dokonują bezwzględnego przeglądu motywacji, sił i determinacji członków drużyny. Niektórzy będą musieli odpaść. Inni (Frodo) konfrontują się z prawdą o tym, co stanie się, jeśli zawiodą – totalne zniszczenie świata takiego, jakim go znali i kochali.

Zwierciadło to głębokie źródło prawdy o człowieku, o jego chciwości, żądzy władzy, słabości, konieczności podjęcia wysiłku ponad siły. Nic dziwnego, że kto tam trafił, odchodził odmieniony. Spojrzenie w oczy prawdzie o sobie zmienia człowieka. Albo go wzmacnia na jego drodze, albo go łamie.

 

Drużyna się rozpada

 

Rozłam dokonał się już w Lothlorien. To, co dzieje się potem, to naturalna konsekwencja wyborów podjętych tam przez członków drużyny. Boromir usiłuje przywłaszczyć sobie Pierścień, by go użyć. To pokusa wejścia w stary schemat, powrotu do uzależnienia, ulegnięcie szalonej myśli, że to, co trzeba zniszczyć, w istocie może pomóc, że trucizna jest lekarstwem. Boromir był synem namiestnika dzierżącego władzę pod nieobecność króla. Władza, splendor były dla niego ważne. Zakochał się we władzy, ale miał też na uwadze dobro swoich poddanych. Na to, co dzieje się poza granicami państwa, był obojętny. Nie dostrzegał, że los całego świata jest związany z losem Gondoru. Co więcej, podkreślał wyjątkową rolę Gondoru w walce przeciwko złu. Określał się jako przedmurze, pierwszy bastion obronny. Jego męstwo było zewnętrzne, nie umiał się oprzeć mocy Pierścienia. Miał mocną zbroję i słabe serce. To najbardziej ludzka z tolkienowskich postaci. Łatwo go zrozumieć, kiedy poznajemy jego zimnego i wymagającego perfekcji ojca w drugiej części trylogii. Boromir reprezentuje fałszywą personę, maskę, którą zakładamy, kiedy chcemy pokazać swą siłę i władzę, nie bacząc na faktyczną sytuację. To ludzka słabość, która się mieni siłą. Swoją winę Boromir odkupuje śmiercią w obronie towarzyszy. Jest to śmierć piękna, bohaterska, śmierć, którą wybierając, Boromir rezygnuje z siebie i marzeń o własnej wielkości, uznaje swą podległość wobec prawdziwego króla.

Aragorn jest przeciwieństwem Boromira. Pojawia się w drużynie jako Włóczykij – ludzie boją się go i jednocześnie pogardzają nim. Jest biedny i oberwany, nie kojarzy się ze splendorem i władzą. A jednak to on jest królem. Został zdetronizowany i misja Froda, zniszczenie Pierścienia, ma przywrócić mu królestwo. To bardzo piękna metafora. Zniszczenie Pierścienia samo w sobie i pokonanie zła nie jest celem samym w sobie. Gdyby tak było, zostawiłoby za sobą chaos i pustkę. Nie, zniszczenie Pierścienia przywraca naturalny porządek rzeczy. Król tułacz wraca na stolicę, jak mówi prorocza pieśń. To, co prawdziwe, cenne, wartościowe zostaje umieszczone na swoim miejscu. Hierarchizuje się nasz system wartości. Aragorn jest prawdziwy.

 

Dalsza droga

 

Frodo musi opuścić drużynę. To czas koncentracji na jednym aspekcie siebie, na tym, co najważniejsze. To, co wspierało, teraz może tylko przeszkadzać. Potrzebna jest wytrwałość i koncentracja. Przy Frodzie pozostaje Sam – to pochwała wierności sobie, lojalności bez rozpatrywania korzyści, a także zdrowego rozsądku. Frodo i Sam wzajemnie się wspierają – kiedy jeden traci nadzieję, drugi zachowuje pogodę ducha i pewność powrotu.

Razem poszukują dalszej drogi do krainy Mordor. Ich śladami podąża Gollum – istota zniewolona przez Pierścień, która w jego zniszczeniu odegrać ma niechcianą, lecz najważniejszą rolę. Przed nimi mroczna i trudna droga pełna niebezpieczeństw. Droga, z której nie można zawrócić.