O archetypach

Archetypy nieświadomości są empirycznie dowodliwymi odpowiedniościami dogmatów religijnych. W hermetycznym języku Ojców Kościoła posiada bogaty skarbiec analogii do dostępnych psychologii spontanicznych wytworów indywiduów. Albowiem to, co mówi nieświadomość, nie jest czymś całkiem dowolnym, nie jest to żadne mniemanie – jest to pewien proces naturalny czy forma bytu właściwa zjawisku naturalnemu. Jest całkiem oczywiste, że formy przejawiania się nieświadomości są naturalne, a nie dogmatyczne, dokładnie tak samo jak alegoryka patrystyczna, która w dziedzinę swych amplifikacji włącza całą naturę. Jeśli pojawią się tu zdumiewające allegoriae Christi, to coś podobnego znajdujemy również w psychologii nieświadomości, różnica polega jednak na tym, że alegoria patrystyczna ad Christum spectat (odnosi się do Chrystusa), podczas gdy archetyp psychiczny jest samym sobą, można go przeto interpretować różnie – w zależności od czasu, miejsca i środowiska. Na Zachodzie archetyp ten wypełnia dogmatyczny obraz Chrystusa, na Wschodzie zaś Purusza, Atmat, Hiranjagarbha, Budda itp. Religijny punkt widzenia kładzie, co zrozumiałe, akcent na odciskający stempel, psychologia zaś jako nauka przesuwa go na zrozumiały dla niej typos, na sam odcisk. Religijny punkt widzenia ujmuje ów typ jako skutek działania czynności odciskania, podczas gdy naukowy punkt widzenia ujmuje go jako symbol nie znanej mu, niepojętej treści. Ponieważ jednak typ jest bardziej nieokreślony i bardziej wszechstronny niż jakakolwiek przesłanka religijna, wobec tego dostępny psychologii materiał empiryczny zmusza ją do określania typu mianem nie związanym z czasem, miejscem czy środowiskiem. Gdyby bowiem typ pod każdym względem korespondował z dogmatyczną postacią Chrystusa i nie zawierał żadnego określenia wychodzącego poza nią, wówczas należałoby postrzegać typ co najmniej jako wierne odbicie postaci dogmatycznej i odpowiednio do tego nazywać. W tej sytuacji typ byłby zbieżny z postacią Chrystusa. Cóż, doświadczenie dowodzi, że tak właśnie nie jest, ponieważ nieświadomość, a także alegoryka Ojców Kościoła zawiera jeszcze wiele innych określeń nie tkwiących explicite w formule dogmatycznej – określeń, które włączają na przykład postacie niechrześcijańskie w rodzaju tych, o których wspomnieliśmy wcześniej. Ale nawet one nie wypełniają archetypu w jego nieokreśloności. W ogóle niepodobna sobie wyobrazić, że mogłaby istnieć jakaś o k r e ś l o n a postać wyrażająca archetypową n i e o k r e s l o n o ś ć. Uznałem zatem, że powinienem nazywać ów odpowiedni archetyp psychologicznym mianem Jaźni – pojęcie to jest z jednej strony dostatecznie zdefiniowane, by oddać istotę ludzkiej Całkowitości, z drugiej zaś jest ono dostatecznie nieokreślone, by uczynić zadość jej nieopisywalności i nieokreśloności. Paradoksalne właściwości tego pojęcia odpowiadają faktowi, że Całkowitość ta składa się na poły z człowieka świadomego i nieświadomego, jeśli jednak chodzi o granice i określenia odnoszące się do tego drugiego, nie możemy ich podać. A zatem w uzusie naukowym „Jaźń” nie wskazuje ani na Chrystusa, ani na Buddę, lecz na ogół odpowiednich postaci – każda z nich jest symbolem Jaźni.” (C. G. Jung, GW 12)