Komnata snów

Z komnaty snów: "Ocean życia"

Pływam w oceanie, woda wokół jest dżinsowo-niebieska. Jestem w stadzie różnych zwierząt wodnych, raczej małych, o różnych kształtach i barwach. Naszym przewodnikiem jest niewielka pomarańczowa ryba, której podtrzymuję się podczas przeprawy. Ryba-przewodnik wyraźnie nie chce, żebym się jej trzymała, zaczynam się denerwować, czy dam radę płynąć, czy nie zabraknie mi sił. Próbuję się zrelaksować i wejść w rytm ciało-oddech. Dopływamy do maleńkiej wysepki, na której rośnie miodowe drzewo.

Z komnaty snów: "List"

W tym śnie widzę, że z szafy która stoi w korytarzu frunie do mnie list. Nie jest to zwykły list, jest to biały rulon, na którym widnieją dziwne magiczne napisy i obrazki. Ten list frunie do mnie z niezwykłą szybkością, ale w tym śnie mam świadomość, że ten list jest od człowieka, który był dla mnie bardzo ważny. Na liście jest okienko, małe białe okienko. Otwieram je. Otwieram zarazem ten list i widzę, że w tym okienku leżą dwa małe kamyki: biały i niebieski.

Z komnaty snów: "Obserwacja"

Znajduje się na ołtarzu, albo na katafalku, albo na dziwnym łożu. Siedzę na tym z jakimś mężczyzną. Całujemy się. Nagle słyszę szelest, odwracam głowę i widzę, że to miejsce, w którym się znajdujemy jest zasłonięte tiulową przezroczystą zasłoną. Spojrzałam uważniej i nagle za zasłoną zobaczyłam szereg dziwnych istot. Może widziałam ich 8. Ich małe ciała były koloru szaro - ciemno -brązowego. Wszyscy mieli wielkie skośne oczy, wyglądały jak typowe "szaraki". Pomyślałam sobie: no i cały kosmos patrzy jak ja czynię Miłość. Patrzyłam dalej na nich zdziwiona.

Z komnaty snów: "Kosmiczne spotkania"

Jestem uczestniczką jakiegoś pochodu. Wszyscy w tłumie ubrani są na biało. Nagle zwracam uwagę na to, że w tym tłumie idą dzieci. Mnóstwo dzieci ubranych w białe mundurki jak do komunii. Nagle cały tłum pada na kolana i krzyczy na cały głos: „Ona jest święta...”. Patrzę do kogo krzyczą i nagle pojmuję, że chodzi o mnie. Ja jedyna w tym klęczącym tłumie stoję. Nagle na niebie pojawiają się kosmiczne spodki. Zbliżają się do mnie, ja po prostu je połykam. Po chwili wypluwam cztery kosmiczne spodki. Sen się urywa.

(Alina)

Z komnaty snów: "Odwołany lot"

Znajduję się na lotnisku. Słyszę, że przybył samolot, który leci w jedną stronę prosto do nieba. Na pokładzie jest miejsce tylko dla jednej osoby. Dla tej, która posiada dokumenty na lot. Na całym lotnisku tylko jedna osoba posiada takie dokumenty. Okazuję się, że tą osobą jestem ja. Niestety nie chcę wejść na pokład, bo uświadamiam sobie, że na pokładzie nie ma osoby, którą kocham. Wracam do miasta w poszukiwaniu tej osoby. Sen się kończy.

(Alina)

Z komnaty snów: "Olbrzym i karzeł"

Jestem w mieszkaniu. W kącie stoi piec, w którym dopala się ogień. Jest prawie wygaszony. Nagle drzwiczki pieca otwierają się i wypada mały węgielek, który jeszcze odrobinę się żarzy. Podchodzę by go podnieść i nagle węgielek przemienia się w olbrzyma, który zaczyna grasować po domu. Nagle widzę moją rodzinę, która chowa się gdzie może. Podchodzi do mnie mama mówiąc: „tylko ty możesz go oswoić, tylko ty możesz z nim porozmawiać”. Więc przerażona podchodzę wreszcie do niego i do głowy przychodzi mi myśl, że jak go pocałuję to nic nam się nie stanie.

Z komnaty snów: "Biały byk"

Śnię o tym, że jestem przeznaczona na ofiarę. Leżę na jakimś stole ubrana na biało. Nagle otwierają się drzwi i w wielkiej przestrzeni, którą nagle widzę pojawia się biały byk. Wiem, że jestem przeznaczona jako ofiara dla tego białego byka. Strasznie się boję. Ktoś przychodzi i mnie zabiera. Sen się kończy.

(Alina)

Pages